Strona główna

Różne mody

Dziś moda to chyba mniej modne słowo, którym rzadziej niż niegdyś próbuje się wyjaśniać trudniej wytłumaczalne zjawiska czy procesy. Kiedyś dość często słyszeliśmy w odpowiedzi na pytanie, dlaczego coś się pojawia lub dzieje: „A, to taka moda!” – i już. Wyjaśnienie było względne, ale wskazywało między innymi na mniejszą istotność szybko w końcu przemijających zjawisk. Biskup Krasiński w swoim nieocenionym słowniku pod koniec dziewiętnastego wieku pisał o słowie moda: ściśle biorąc jest panująca chwilowo na świecie eleganckim coraz inna odmiana stroju, która tylko od gustu i fantazji zależy. Stosuje się jednak do mieszkania, mebli, powozów i w ogólności do rzeczy zbytkowych. Może nawet być w modzie coś ze sfery moralnej, a nawet niekiedy i osoba. Wyraz wszedł do języka naszego w początkach XVII wieku. A Krasicki pisał, że słowo moda oznacza nowy sposób działania, wszczęty od znacznych, naśladowany przez niższych, a też sarkastycznie: z modą świat się obraca, wyszedł rozum z mody.

Już Jan Chryzostom Pasek pisał o modzie, wtedy jeszcze makaronizując. Łaciński modus oznaczał „miara”, a częściej „sposób” i miał rodzaj męski – nasza moda jest słuszniej chyba żeńska i wzięła się z francuskiej, też żeńskiej, la mode. W zdrobnieniu modus to modellus i już w XVI wieku Górnicki używa słowa model. Dziś to słowo o tyle ciekawe, że model może służyć jako rodzaj projektu jakiegoś nowego urządzenia, ale i być miniaturą już dawno istniejącego (np. samolotu). I, oczywiście, być kimś, na kim ubranie dobrze leży lub kogo się interesująco maluje. Słowo modelka funkcjonuje tylko w tych ostatnich odniesieniach.

Moda ma w sobie czasem coś nieco lekceważącego, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej partykuła tylko. Uleganie jej też nie jest przedmiotem podziwu. Pokazywało to mniej dziś używane słowo modniś, a także takie połączenia jak nowomodny. „Żona modna” u cytowanego już Krasickiego była ośmieszana. Kiedy Mickiewicz pisał: po modnemu gmachy wystrojono – też to krytykował. A Podkomorzy snuje całą długą opowieść o modzie „francuszczyzny”. Wiele nieprzychylnych, często ironicznych słów o modzie jest w naszej literaturze. Ci, którzy skłonni byli ją chwalić lub postrzegać dobre jej strony, raczej używali innych słów niż moda. Można powiedzieć, że panowała moda na krytyczne pisanie o modzie.

Choć trzeba przyznać, że to skutek miało niezbyt duży. Dawne magazyny mód czy późniejsze domy mody (dziś to bodaj wciąż dziwnie dla mnie brzmiące domy modowe) zawsze mogły i mogą liczyć na klientelę nie tylko snobistyczną, a pokazy mody – na widownię. I określenie ostatni krzyk mody ma w sobie trochę podziwu…

Moda jest frazeologicznie w pewnym sensie gramatycznie ambiwalentna – z jednej strony mówi się, że moda wchodzi, z drugiej, że to raczej coś wchodzi w modę. I może być wprowadzana. W każdym razie, gdy wchodzi, to panuje. Coś może być w modzie i może być moda na coś.

Przemija – to jej główna cecha (wada to czy zaleta?) – ale raczej ma związek z nowością niż dawnością, bo częściej słyszymy o nowej czy świeżej modzie niż o starej. Tylko przymiotnik staromodny wydaje się częstszy niż nowomodny – i właściwie żaden z nich nie jest pochwałą.

A dziś modę kształtują trendsetterzy i, jak się zdaje, influencerzy. W każdym razie to dziś modne słowa.

Wiedza i Życie 12/2024 (1080) z dnia 01.12.2024; Na końcu języka; s. 70