Niedźwiedzi los
Kiedy szarzyzna jesiennego dnia nieustępliwie zwiastuje nadejście zimy, większość gatunku ludzkiego ma jedno marzenie – wzorem niedźwiedzi zapaść w hibernację. Życie misia z perspektywy człowieka to gawra z barłogiem i wyczekiwanie wiosny. Jednak sam niedźwiedź, sprowadzony przez ludzi do symboliki misia, pluszowego powiernika dziecięcych trosk i sekretów, literackiej i kreskówkowej maskotki, doznaje przez nas odmiennych od bajkowych perypetii. Paradoksalnie reportaż „Niedźwiedź szuka domu” opowiada o ludziach. Autorka przytacza bolesne historie prób okiełznania dumnych przedstawicieli gatunku Ursus od czasów igrzysk na rzymskiej estradzie przez kolejne stulecia, gdy niedźwiedzie ginęły w krwawych walkach organizowanych ku uciesze gawiedzi bądź dręczone wymyślnymi torturami „uczyły” się tańca na dwóch łapach. „W ogrodach zoologicznych w Polsce do dziś mieszkają zwierzęta, które są żywymi dowodami niewyobrażalnego zła, do jakiego zdolny jest człowiek” – pisze Maziuk i chwilę później udowadnia, że również te – jak by się zdawało – azyle często stwarzały tylko pozory bezpieczeństwa dla niedźwiadków. Autorka opisuje pierwsze badania nad tymi zwierzętami, przygląda się ich ochronie w Polsce i poza jej granicami, punktuje, jak nieprzemyślane ludzkie interakcje z misiami burzą porządek ich świata. „Synantropizacja – proces, w wyniku którego zwierzęta tracą naturalne odruchy, w tym strach przed człowiekiem. W przypadku niedźwiedzi polega zwykle na niemal zupełnym przerzuceniu się na pożywienie dostarczane przez ludzi” – tłumaczy Maziuk, a to dopiero początek niedźwiedzich problemów z gatunkiem ludzkim. Dla kogo spotkanie człowieka i niedźwiedzia jest niebezpieczniejsze? Po lekturze książki odpowiedź nie jest oczywista.
Anna Maziuk, Niedźwiedź szuka domu, Czarne, Wołowiec 2024