Ostatni bankiet
Z ogromnym zainteresowaniem przed prawie 10 laty przeczytałam pierwszą książkę Caitlin Doughty „Dym wciska się do oczu oraz czego jeszcze nauczyłam się w krematorium” i widzę, że autorka nie zboczyła ze swojej ścieżki zawodowej. Wtedy opisywała swoją pierwszą pracę w krematorium, teraz jest właścicielką domu pogrzebowego w Los Angeles, założycielką organizacji non profit The Order of the Good Death. W swojej najnowszej książce „Jak kompostować zwłoki” gruntownie przygląda się zwyczajom pogrzebowym z wielu zakątków świata. Choć tytułowa metoda zaopiekowania się ciałem zmarłego dotyczy tylko jednego z rozdziałów, stawia czytelnika przed poważnym pytaniem, które powinien sobie zadać: czy potrafi i zechce spojrzeć śmierci w twarz. Autorka zabiera czytelników w pełną nieoczywistych zwrotów akcji i czarnego humoru funeralną podróż pokazującą, że wybór ostatniej drogi nie musi się ograniczać do trumny czy urny. W tradycji Toradżów z Celebes w okresie między śmiercią a pochówkiem zwłoki nie opuszczają domu zmarłego. Okres „przejściowy” trwa od kilku miesięcy do kilku lat. W tym czasie rodzina pielęgnuje i mumifikuje ciało i prowadzi rozmowy ze zmarłym. W amerykańskim miasteczku Crestone w Kolorado grupa społeczników rozwinęła kulturę palenia ciał na stosie pod chmurką w oprawie, jakiej martwi i żywi zapragną. A co z kompostowaniem? Brzmi egzotycznie, ale czy może być coś bardziej naturalnego? Jak sama śmierć.
Caitlin Doughty, Jak kompostować zwłoki. Niewiarygodne rytuały pogrzebowe z całego świata, przeł. Andrzej Goździkowski, Feeria, Łódź 2024