Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Strona główna

Zamrożone marzenie

Może nie jestem człowiekiem przesadnie przywiązanym do życia doczesnego, bo myśl o śmierci nie spędza mi snu z powiek. Uważam po prostu, że ewolucja miała swoje dobrze uzasadnione powody, wymyślając system, według którego wszystkie organizmy biologiczne w każdym pokoleniu ulegają likwidacji i pozostają po nich nowe – niekiedy nieco zmodyfikowane – modele. Gdyby w końcu nie ta recyklizacja, życie na Ziemi zachowałoby w najlepszym razie swą pierwotną formę i bylibyśmy (mając szczęście) nadal prymitywnymi jednokomórkowcami. Tę moją opinię pełną akceptacji wobec nieuchronnego nie wszyscy przedstawiciele naszego dumnego gatunku podzielają. Wyrazicielem bardziej optymistycznego stanowiska był np. Robert Ettinger, autor wydanej w 1962 r. książki „The Prospect of Immortality” („Pespektywa nieśmiertelności”).

Od tego momentu grono ludzi przekonanych, że wraz z postępem nauki i techniki nasze życie zacznie się przedłużać w nieskończoność, a starość stanie się zwykłą uleczalną chorobą, stale rośnie. A że nie nastąpi to w najbliższym czasie, współcześni marzyciele muszą znaleźć sposób, by doczekać tej świetlanej ery wiecznego życia w formie przetrwalnikowej. Niebawem po publikacji książki Ettingera kilku przedsiębiorczych osobników wpadło na pomysł, że ludzie mający cierpliwość (i środki finansowe) mogą po śmierci klinicznej oddać swe ciała do przechowalni, gdzie zamrożeni w temperaturze ciekłego azotu (–196°C) dotrwają do momentu, gdy pojawi się możliwość ich reanimacji. Powstało w konsekwencji kilka firm kriogenicznych (najbardziej znane to Alcor Life i Cryogenic Institute w Stanach Zjednoczonych oraz rosyjski KrioRus), które zaoferowały tę usługę za cenę przystępną dla wielu chętnych. Można więc zdecydować się na zakonserwowanie w całości za ok. 200 tys. dol. bądź zamrozić sobie mózg (zwykle wraz z całą głową za zaledwie 80 tys. dol.). Pierwszym pacjentem, który poddał się tej „operacji”, był profesor psychologii z University of California James Bedford, który chorował na raka nerek z przerzutami i oficjalnie zmarł w 1967 r. Od tego czasu liczba ludzi korzystających z krioprezerwacji wzrosła na świecie do ok. 500 osób – towarzyszą niektórym z nich w tymczasowych (?) zaświatach co najmniej 34 psy i koty. Lista oczekujących na „zabieg” wynosi dziś jakoby 700 osób. Jak nietrudno się domyślić, procedura ta budzi sporo kontrowersji. O etycznych i religijnych nie będę wspominał, lecz skupię się na naukowych.

Wydaje się, że pomysł, by utrwalić życie poprzez zamrożenie, podsunęła propagatorom kriogeniki sama natura. W końcu sporo gatunków zwierząt zapada okresowo w zimowy sen, z którego się na wiosnę budzą jak gdyby nigdy nic. Otóż trzeba stwierdzić wyraźnie, że stan kriostazy nie ma wiele wspólnego z hibernacją. Zwierzęta takie jak niedźwiedzie, borsuki czy żaby nie umierają w okresie mrozów, by wiosną narodzić się na nowo. Temperatura ich ciała spada, lecz procesy życiowe, choć zwolnione, nie zostają przerwane. Owszem, amerykańska żaba leśna może przeżyć (sztywna) w temperaturze –8°C około miesiąca, lecz potem umiera nieodwołalnie. Największymi chyba znanymi „nieśmiertelnymi” zwierzętami są niesporczaki, robakokształtne bezkręgowce należące do kladu pierwoustych i osiągające do 1 mm długości. Polscy uczeni z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu mają znaczny wkład w ich badania i zespół dr Weroniki Erdmann odkrył dopiero co ich nowy gatunek żyjący w Lasach Czerniejewskich. Są to zwierzęta zdolne do całkowitej anabiozy. Mogą przetrwać 100 lat bez wody, nic sobie nie robią z próżni kosmicznej i mogą odżyć po zamrożeniu w –273°C. Zapewne jednak nie posiadają trwałej pamięci swych przygód, a zatem indywidualnej osobowości.

Nasza wiedza o szczegółowych mechanizmach ludzkiej pamięci jest nadal pełna luk i nikt nie może dziś zagwarantować, że wyjęty z ciekłego azotu mózg odzyska zgromadzone za życia dane. Osobiście uważam taką nadzieję za naiwną, bo sam stan czy raczej proces życia charakteryzuje dynamiczna równowaga. W mózgu cały czas coś się reorganizuje i reperuje, a gdy następuje zamrożenie, niezależnie od temperatury, dochodzi do jego dezorganizacji. Jeśli chcemy zaistnieć po 200 latach, to raczej powinniśmy zamrozić nasze komórki macierzyste i narodzić się na nowo.

Wiedza i Życie 4/2025 (1084) z dnia 01.04.2025; Chichot zza wielkiej wody; s. 3