Shutterstock
Człowiek

Wirusy grasowały na statkach i na nich ginęły

Dotychczas sądzono, że skutkiem ubocznym odkryć geograficznych i transoceanicznych wypraw statków groźne wirusy mogły błyskawicznie rozprzestrzenić się po całym globie. Czy rzeczywiście tak było?

Aby sprawdzić, jaka była żywotność wirusów podczas podróży przez ocean, Elizabeth Blackmore i James Lloyd-Smith z University of California w Los Angeles wykorzystali modele matematyczne. Przeanalizowali transmisję chorób zakaźnych, m.in. grypy i odry. Każda z nich ma inny okres zaraźliwości. W przypadku grypy szanse na przedostanie się na drugi brzeg oceanu były najmniejsze, ponieważ wirus jest zaraźliwy tylko przez trzy dni, a podróż żaglowcem z Liverpoolu do Nowego Jorku trwała z reguły od 5 do 6 tygodni, a z Wysp Brytyjskich do Australii nawet 3 do 4 miesięcy. Wedle obliczeń Blackmore, gdyby tylko jeden z żeglarzy Kolumba podczas historycznej podróży w 1492 r., był zarażony grypą, prawdopodobieństwo, że wirus dotrze do Nowego Świata, byłoby mniejszej niż 0,1 proc. W przypadku odry ryzyko transoceanicznego skoku wzrosłoby już do 24 proc. (okres zaraźliwości odry to ok. 9 dni).

Sięgnij do źródeł

Badania naukowe: Transoceanic pathogen transfer in the age of sail and steam

Liczba osób na pokładzie również miała znaczenie. Im większa załoga, tym potencjalny wirus – zarażając kolejne osoby – mógł dłużej utrzymać się przy życiu. Z tego powodu w epoce żagli największe szanse na transmisję patogenów za ocean miały statki niewolnicze, przewożące w ładowniach od 250 do nawet 600 ludzi.

Z punktu widzenia rozprzestrzeniania się chorób kluczowym wydarzeniem było wprowadzenie do użytku w I połowie XIX w. parowców. Były szybsze i mogły zabrać na pokład o wiele więcej niż żaglowce. Model stworzony przez autorów badania pokazał, że prawdopodobieństwo transmisji wirusa grypy w podróży do San Francisco wciąż było niskie (0,1 proc.), ale w przypadku odry wzrastało już do 70 proc. Na początku XX w., gdy olbrzymie parowce przewoziły przez Atlantyk od 1 tys. do 1,5 tys. ludzi, „łańcuch infekcji” wydłużał się na tyle, że ryzyko transoceanicznego skoku było jeszcze większe.

Badanie pokazuje, że epidemie są fenomenem, który zależy od wielu czynników i który przy odpowiedniej wiedzy na temat mechanizmów rozprzestrzeniania, można spowolnić, a nawet mu zapobiec.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną