Shutterstock
Człowiek

Mózg na zimno: Gadzi mózg nie istnieje, nie może cię skrzywdzić

Mózg na zimno: Zawrót głowy? Jesteśmy w tym razem
Człowiek

Mózg na zimno: Zawrót głowy? Jesteśmy w tym razem

Nie mamy Jednej Spójnej Teorii Mózgu. Niemniej neurobiologia wykonała niedawno pierwszy krok: zdała sobie sprawę, że taka teoria jest potrzebna. Pojawia się coraz więcej głosów: „Hej, zatrzymajmy się, pomyślmy, o co w tym wszystkim chodzi”. Cykl Mateusza Kosteckiego, część 1. [Artykuł także do słuchania]

Co nas obchodzą węże naciskające dźwignie i jaszczurki oglądające filmy? Czy zdezaktualizowana teoria, żyjąca swoim życiem w coachingu i grach komputerowych naprawdę jest tak ważna?

Naukowcy nie interesują się tym, co dzieje się dalej z obalonymi teoriami. Zazwyczaj stają się one co najwyżej akapitem w rozdziale o historii danej dziedziny. Są jednak i takie, które znajdują nowe życie i potrafią trwać dziesiątki lat po tym, gdy naukowy świat o nich zapomniał.

Teorie nie żyją bowiem tylko w obrębie murów uniwersytetu. Dzięki pracy popularyzatorek i popularyzatorów dostają się do ogólnego obiegu; pisze się o nich w magazynach i książkach popularnonaukowych, czasami przenikają do popkultury. Do większości nie przywiązujemy większej wagi: nie ma dla nas większego znaczenia, czy człowiek wyewoluował 100, czy 200 tys. lat temu. Inne – jak fizyka kwantowa – są dla nas nie do końca zrozumiałe. Niektóre jednak zdają się wyjaśniać rzeczy, które są dla nas istotne, potwierdzać nasze intuicje, wpisując się w nasz sposób myślenia o świecie. To właśnie one zostają z nami najdłużej, niezależnie od tego, czy są błędne, czy nie.

Jedną z takich jest teoria, która głosi, że mózg jest jak cebula. Oczywiście nie dosłownie: mówi ona, że możemy w nim wydzielić trzy hierarchicznie ułożone części, które pojawiały się w ewolucji jedna po drugiej. Na samym dole, w głębi, znajduje się najstarszy ewolucyjnie mózg gadzi. Odpowiada on za zachowania instynktowne, kluczowe dla przetrwania – poszukiwanie jedzenia, zachowania seksualne czy strach. Nad nim wykształcił się mózg ssaczy – struktury związane z zachowaniami społecznymi, emocjami czy opieką rodzicielską. Na samej górze zaś znajdziemy korę nową – najnowszy ewolucyjnie wynalazek natury, który umożliwia nam myślenie, planowanie, podejmowanie decyzji czy porozumiewanie się za pomocą języka.

Teoria ta – zwana teorią trójjedynego mózgu – została stworzona przez Paula MacLeana w latach 60. XX w. Była zbiorem twierdzeń na temat tego, jak wyewoluował nasz mózg. Przedarła się jednak szturmem do zbiorowej wyobraźni – między innymi dzięki popularnonaukowej książce Carla Sagana – i rządzi tą wyobraźnią do dziś.

Coachowie biznesu namawiają nas, byśmy nie pozwolili impulsywnemu mózgowi gadziemu przejąć nad nami kontroli. Mózg gadzi skupia się bowiem na tym, co negatywne: wypatruje zagrożeń i nie pozwala dostrzec tego, co dobre, czyniąc nas niewrażliwymi na pozytywny feedback i utrudniając nam odniesienie sukcesu. Psychoterapeuci sugerują, że między naszymi trzema mózgami trwa nieustanny konflikt, który musimy rozwiązać. Mózg ssaczy i gadzi chce, abyśmy kierowali się emocjami, kora nowa skupia się na myśleniu racjonalnym. Aby osiągnąć harmonię i zdrowie psychiczne, musimy nauczyć się nad nimi panować, pozwalając im jednocześnie dojść do głosu. Historia o trzech mózgach ma swoje odmiany. Różni autorzy i autorki przypisują trzem mózgom nieco inne funkcje – czasem wrzucają mózg gadzi i ssaczy do jednego worka i nazywają emocjonalnym. Za strach jest czasami odpowiedzialny nasz wewnętrzny gad, kiedy indziej – drzemiący pod korą nową ssak.

Olga Tokarczuk w „Czułym narratorze” porównuje narratora do mózgu gadziego jako strukturę starą i ewolucyjnie niezastąpioną. Mózg gadzi przemawia też nieustannie do bohatera gry „Disco Elysium”, fundując mu – jak pisze Helena Malkowska w eseju o grze – „podróż do pierwotnego jądra jego jestestwa”.

Ten trójdzielny (czasem dwudzielny) schemat znajdziemy w wielu miejscach. Platon dzielił duszę na trzy części – rozumną (ulokowaną w głowie), gniewliwą (w klatce piersiowej) i pożądliwą (w brzuchu). Freud dokonał podziału umysłu na superego, ego i id. Autorzy starej reklamy Telekomunikacji Polskiej proponują z kolei podział Serce i Rozum. Teoria MacLeana świetnie wpasowała się w te schematy i tak dobrze zadomowiła się w powszechnej świadomości. Hierarchiczne myślenie o świecie jest zresztą czymś, co przychodzi nam bardzo łatwo. Być może dlatego, że hierarchie – przede wszystkim społeczne – są dla nas bardzo istotne. Badania pokazują, że lepiej zapamiętujemy relacje, które oparte są na hierarchii (John jest szefem Billa) niż relacje równorzędne (Bill jest przyjacielem Johna, John jest przyjacielem Billa). Teoria gadziego mózgu jest idealnym przykładem hierarchii.

Teoria gadziego mózgu zachęca nas do łatwego szufladkowania naszych stanów psychicznych.

Problem w tym, że jest nieprawdziwa. Mózgu nie da się podzielić na wyraźne, odrębne od siebie warstwy, a ewolucja nie jest drabiną do nieba. Mózg gadów zawiera wiele struktur, które kiedyś uważano za ssaczy wynalazek; zachowania jaszczurek, aligatorów czy węży są znacznie bardziej złożone i nie opierają się na instynktach. W toku ewolucji mózg ulega głębokim przeobrażeniom i wszystkie uproszczone wizje nie oddają procesów zachodzących w biologii.

Zacznijmy jednak od ryb. Nie jest bowiem do końca jasne, dlaczego swoją klasyfikację McLean zaczyna od gadów. Gady wyodrębniły się z płazów mniej więcej 320 mln lat temu; płazy z kolei wyewoluowały z ryb trzonopłetwych przed 370 mln lat. Historia mózgu kręgowców sięga jednak jeszcze głębiej – jego podstawowy plan budowy, tzw. bauplan, był już obecny u pierwszych kręgowców, które pojawiły się na Ziemi ponad 500 mln lat temu. I wbrew temu, co uważał MacLean, ewolucja mózgu nie polegała na dodawaniu kolejnych warstw na już istniejących strukturach, ale raczej rozwijaniu tych już istniejących struktur.

I tak na przykład ciało migdałowate – obszar mózgu związany z reakcjami emocjonalnymi takimi jak strach (choć nie tylko) – w klasycznej teorii trójjedynego mózgu należy do części ssaczej. Tymczasem obecności tej struktury dopatrzono się już u ryb kostnoszkieletowych. Inna rzekomo ssacza struktura, hipokamp – związana z pamięcią i orientacją przestrzenną – ma swój odpowiednik już u płazów. I – podobnie jak u ssaków – ma najprawdopodobniej związek z pamięcią przestrzenną.

Wizja, wedle której mózg gadzi odpowiada za zachowania instynktowne, również nie ma pokrycia w rzeczywistości. Jesteśmy być może przyzwyczajeni do wizji dinozaurów jako wiedzionych instynktami, bezrozumnych bestii. Jaszczurki czy krokodyle również nie kojarzą się nam z mistrzami intelektu. Tymczasem gady są zdolne do uczenia się i szybkiej adaptacji się do nowych warunków. Jaszczurki z rodzaju Varanus są w stanie w ciągu kilku minut nauczyć się otwierania plastikowego pojemnika z pożywieniem. Potrafią też uczyć się od siebie nawzajem – i to nawet gdy oglądają film przedstawiający innego osobnika otwierającego przesuwane drzwi! Pytona można nauczyć naciskania przycisku w celu otrzymania nagrody, zupełnie jak mysz albo szczura. Gady wykazują też złożone zachowania społeczne i często opiekują się swoim potomstwem. Zachowania takie model MacLeana rezerwował zaś dla ssaków.

Trudno też powiedzieć, gdzie w tym schemacie znajdują się ptaki. Wyewoluowały one z dinozaurów, można je więc technicznie uznać za gady – ich mózg ma zresztą strukturę bliższą gadom niż ssakom. Tymczasem badania pokazują, że pod względem liczby neuronów dorównują naczelnym, a ich zdolności poznawcze często naczelne przerastają. Ptaki krukowate potrafią korzystać ze skomplikowanych narzędzi, które same wytwarzają, mają świetną pamięć, łatwo wynajdują nowe rozwiązania i uczą się od siebie – jak na przykład słynne sikorki, które opanowały sposób zdejmowania nakrywek z butelek mleka i rozpowszechniły tę umiejętność.

Nie będzie więc zaskoczeniem, że gadzi mózg u ssaków nie pełni wcale funkcji związanych tylko ze sztywno zaprogramowanymi zachowaniami. Weźmy na przykład podwzgórze. Jest to struktura leżąca w głębi mózgu i w schemacie MacLeana należy do mózgu gadziego. Jest związana m.in. z emocjami takimi jak strach: jej usunięcie sprawia, że zwierzęta nie wykazują na przykład zachowań defensywnych (takich jak zamieranie lub ucieczka) przy kontakcie z drapieżnikiem. Ma też znaczenie w regulacji „podstawowych” potrzeb naszego organizmu, takich jak odżywianie – jej usunięcie sprawia, że zwierzę przestaje jeść, aktywacja zaś wyraźnie zwiększa apetyt. Długo uważano podwzgórze za strukturę prymitywną, która również u ludzi odpowiada na zaprogramowane na sztywno zachowania, takie, które nie wymagają uczenia się. Tymczasem badania pokazują, że neurony w tej strukturze są plastyczne, a ich aktywność zmienia się z doświadczeniem.

Teoria gadziego mózgu zakłada, że w toku ewolucji wykształcają się nowe struktury, nakładając się warstwowo na struktury już istniejące. W tej wizji ewolucja mózgu przypomina stopniowe budowanie wieżowca: zaczynamy od piwnic, a potem – piętro po piętrze – stopniowo pniemy się w górę.

Spójrzmy teraz na móżdżek. Ta struktura mózgu obecna już u ryb jest tradycyjnie uważana za obszar związany z ruchem. Tymczasem nowsze badania wskazują na jego ważną funkcję w zachowaniach społecznych – w tym zachowań tak skomplikowanych jak wyobrażanie sobie stanów emocjonalnych innych ludzi. Móżdżek bierze też udział w przewidywaniu ich przyszłych zachowań i planowaniu, czynnościach, które teoria gadziego mózgu rezerwuje dla kory nowej.

Ewolucyjnie starsze struktury podlegają nieustannym zmianom i otrzymują nowe funkcje. Wspomniane wyżej podwzgórze w toku ewolucji wykształciło wiele nowych połączeń z innymi strukturami. Nie tylko dostaje informację z „wyższych” obszarów (na przykład z kory), wysyła też własne połączenia zwrotne i potrafi modyfikować działanie kory mózgowej. Dotyczy to także innych części mózgu, które MacLean wrzucał do kategorii mózgu gadziego i ssaczego – wszystkie one są intensywnie połączone ze sobą oraz strukturami „wyższymi”. I wszystkie razem biorą udział w kontroli naszych zachowań.

Przypadek gadziego mózgu powinien wyczulić nas na wszelkie odwoływanie się do mózgu.

Jeśli już musimy porównywać ewolucję mózgu do budowy budynku, przypominałaby ona raczej stopniową rozbudowę i przekształcanie starego domu rodzinnego: dodawane są nowe przybudówki, ale starsze części domu zyskują nowe funkcje, są nieustannie przebudowywane i reorganizowane tak, by dom stanowił spójną, funkcjonalną całość.

To ścisłe powiązanie ze sobą struktur mózgu jest dla niektórych naukowców – w tym dla Luiza Pessoi z University of Maryland – argumentem, że nie możemy też tak łatwo rozdzielić od siebie różnych procesów psychicznych, w tym emocji i funkcji poznawczych – czyli „rozumu”. Teoria MacLeana wyraźnie oddziela je od siebie, podobnie jak oddzielają je od siebie psychoterapeuci i choachowie biznesu. Są to według nich osobne procesy, między którymi powinien panować balans, z lekką być może przewagą rozumu.

Pessoa i inni swoje argumenty opierają nie tylko na danych anatomicznych. Badania z wykorzystaniem metod obrazowania dają podobny obraz. Emocji nie da się ograniczyć do działania „ssaczych” struktur znajdujących się pod „ludzką” korą nową. Działanie kory jest zależne od emocji – nawet jej struktury czysto wzrokowe działają inaczej, gdy patrzymy na obrazy nacechowane emocjonalnie (np. twarze wyrażające uczucia albo sceny wojenne).

Tylko co nas w ogóle obchodzą węże naciskające dźwignie i mózgi karpi? Czy zdezaktualizowana teoria, żyjąca swoim życiem w coachingu i grach komputerowych naprawdę jest tak ważna?

Po pierwsze, przypadek gadziego mózgu powinien wyczulić nas na wszelkie odwoływanie się do mózgu: w psychologii, coachingu, marketingu i edukacji. Klasyczne badania grupy badawczej z Colorado State University pokazują, że dodanie do artykułu obrazów prezentujących mózg automatycznie jest postrzegany jako bardziej wiarygodny. Biologizacja zjawiska, pokazanie jego – rzekomego – podłoża mózgowego zwiększa dla nas jego realność: wychodzi ono z domeny psychologii (tej mętnej i pokrętnej dziedziny nauki!) i staje się częścią starej, dobrej biologii. To iluzja, której powinniśmy się wystrzegać. Zjawiska i procesy, o których mówią spece od neuroedukacji, neuromarketingu i innych dziedzin z przedrostkiem neuro – można prawie zawsze w wystarczającym stopniu opisać na poziomie psychologii. Dodawane do tego podłoże neurobiologiczne opiera się bardzo często na przesłankach równie błędnych co te, które widzimy w przypadku teorii gadziego mózgu.

Po drugie, teoria gadziego mózgu zachęca nas do łatwego szufladkowania naszych stanów psychicznych. W tej wizji mamy starannie wydzielony świat emocji, które są nieracjonalne, i świat rozumu, który nad emocjami musi zapanować. Tracimy z oczu to, o czym pisze między innymi Pessoa: że nie ma takiego czegoś jak czysty rozum, że wszystko, co dzieje się w naszej głowie, ma w sobie komponentę emocjonalną. Łatwy podział na to, co emocjonalne i rozumne jest bardzo często wykorzystywany w trakcie sporów politycznych: postulaty tamtych są czysto emocjonalne! My opieramy nasze sądy na zdrowym rozsądku!

Teoria trójjedynego mózgu utrwala też szkodliwy mit hierarchii bytów. Jest on szkodliwy poznawczo – fałszuje nam obraz świata. Ma też konsekwencje etyczne. Myślenie o zwierzętach jako niższych ewolucyjnie sprawia, że traktujemy je inaczej. Trudno jednak wyobrazić sobie, byśmy traktowali psy i koty tak, jak traktujemy bożonarodzeniowe karpie. Założenie, że ryby są w istocie pozbawionymi uczuć robotami, pozwala nam wyłączyć empatię. Tymczasem wyzbycie się tych założeń i próba spojrzenia na rzekomo niższe zwierzęta może zupełnie zmienić sposób, w jaki je postrzegamy: jako czujące i często inteligentne istoty.

Umysł – i mózg – człowieka i innych zwierząt są niewyobrażalnie złożone. Warto wykształcić w sobie swoistą czujność na próby ich uproszczenia: wszelkie teorie, które ogrom naszych stanów psychicznych, ich skomplikowanie i sprzeczności próbują ująć śliczny schemat blokowy (mózg gadzi, mózg ssaczy, id, ego), jedynie oddalają nas od zrozumienia siebie i innych. Co gorsza jednak, są też bardzo często próbą zawładnięcia naszą wyobraźnią, podatną na łatwe narracje: zawładnięcia po to, by nas do czegoś przekonać, coś nam zasugerować, coś nam sprzedać. Świadomość tego, jak pogmatwana jest rzeczywistość – choć czasem trudna do zniesienia – jest doskonałą bronią przed podstępami marketerów, polityków i wszystkich tych, którzy proponują nam świat prosty i podzielony na części.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną