Mural Amy Winehouse w Londynie. Mural Amy Winehouse w Londynie. Wikipedia
Człowiek

Klub 27: dlaczego popkulturowy mit już właściwie mitem nie jest

Trzy lata przed trzydziestką ryzyko utraty życia jest w przypadku muzyków największe. Z tym utrwalonym – mimo braku naukowych dowodów – przekonaniem zmierzyli się właśnie socjologowie.

Brian Jones: 3 lipca 1969 r. Jimi Hendrix: 18 września 1970 r. Janis Joplin: 4 października 1970 r. Jim Morrison: 3 lipca 1971 r. Wiek wszystkich muzycznych gwiazd w chwili śmierci – każdej notabene wiązanej z narkotykami i alkoholem: 27 lat. Czy to mógł być przypadek? Takie pytanie zawisło w przestrzeni publicznej na krótko i znalazło odpowiedź przeczącą. Tak powstała popkulturowa legenda mówiąca, że trzy lata przed trzydziestką ryzyko utraty życia jest największe. I jak to z legendami bywa, zaczęto ją rozszerzać o inne osoby, jak Jean-Michel Basquiat (zmarły w 1988 r.), Kurt Cobain (1994 r.) czy Amy Winehouse (1991 r.), ale też Robert Johnson (1938 r.). Dziś na internetowej liście muzyków widnieje prawie 90 nazwisk.

Fenomen Klubu 27 – jak się tę listę określa – nie umknął naukowcom. W 2011 r. zespół Martina Wolkewitza z Freiburg Center of Data Analysis and Modelling opublikował w „British Medical Journal” wyniki badań, które miały na celu sprawdzenie hipotezy o zwiększonej śmiertelności muzyków w konkretnym wieku. Analiza wykazała, że spośród 1046 brytyjskich twórców, których albumy osiągnęły pierwsze miejsce na listach przebojów w latach 1956–2007, było tylko trzech 27-latków. Choć jednocześnie okazało się, że ryzyko zgonu w drugiej i trzeciej dekadzie życia jest w tej grupie dwa do trzech razy wyższe niż w ogólnej populacji Wlk. Brytanii.

Teraz kwestią zajęli się Zackary Okun Dunivina i Patrick Kaminski z University of California w Berkeley. By wyjaśnić, w jaki sposób Klub 27 powstał i się rozwija, posłużyli się koncepcjami socjologicznymi.

Pierwsza to teoria zależności ścieżkowej: zdarzenia trudne do przewidzenia mogą być przyczyną zdarzeń przewidywalnych. W tym wypadku: cztery pierwsze zgony – łatwe do połączenia poprzez (przypadkowe) podobieństwo – zafrapowały opinię publiczną na tyle, że trudno się dziwić powstaniu mitu.

Druga zasada to stygmergia. Najłatwiej wytłumaczyć ją na przykładzie tzw. miejsca wydeptu traw: ścieżki nie powstają w wyniku odgórnego planowania, tylko na śladzie, który pozostawili ludzie, wybierając najkrótszą drogę przez teren zielony. Tutaj: odnośniki do strony Klubu 27 w Wikipedii zwiększają prawdopodobieństwo, że internauci ją odwiedzą i zalinkują, a więc rozpowszechnią ją jeszcze bardziej.

Naukowcy posłużyli się także koncepcją prawdopodobieństwa Thomasa Bayesa, które nie musi być wielkością obiektywną, lecz może być określone na podstawie subiektywnej opinii ukształtowanej przez człowieka na podstawie dostępnych mu danych. Oraz twierdzeniem Williama Isaaca Thomasa – „jeśli sytuacje definiowane są jako rzeczywiste, powodują rzeczywiste konsekwencje”. W tej sytuacji oznacza to, że skoro powstało przekonanie, że gwiazdy muzyki mają większe szanse dożyć tylko do 27 lat, tym, które rzeczywiście w tym wieku kończą życie, poświęca się większą niż innym uwagę i umieszcza ich w odrębnym, „elitarnym” miejscu w kulturze. W ten sposób umacnia się już nie mit, a zjawisko całkowicie realne.

Swoją pracę autorzy podsumowują tak: „Jeśli gwiazda chce po śmierci świecić najjaśniej, niech celuje w 27”.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną