Kanibalizm w Charterhouse Warren
Znalezisko w Charterhouse Warren wyróżnia się na tle innych z tego czasu z Wielkiej Brytanii, z których bezpośrednie dowody na przemoc są stosunkowo rzadkie. „Gdyby to było w jakikolwiek sposób »normalne«, można by się spodziewać, że znajdziemy na to dowody w innych miejscach. Mamy setki szkieletów z tego okresu i po prostu nie widuje się takich rzeczy” – podkreśla prof. Rick Schulting, główny autor artykuły w „Antiquity”. Analiza ponad 3 tys. kości i ich fragmentów wykazała, że społeczność licząca co najmniej 37 osób – mężczyzn, kobiet, a przede wszystkim dzieci – została brutalnie zamordowana, a ich ciała zmasakrowano i częściowo skonsumowane.
Szczątki odkryto w latach 70. XX w. Teraz zbadano je nowoczesnymi metodami. Ślady urazów wskazują, że ofiary zginęły gwałtownie między 2210 a 2010 r. p.n.e. – najczęściej od uderzeń tępym narzędziem. Nie widać śladów walki – ofiary prawdopodobnie zostały zaskoczone i wymordowane przez wrogów w jednorazowym brutalnym ataku. Dodatkowo na kościach znaleziono liczne nacięcia i złamania, które sugerują celowe rozczłonkowanie ciał – kości nóg i rąk zostały odcięte po śmierci, aby wydobyć szpik kostny, noszą też ślady pogryzienia przez ludzkie zęby trzonowe. Jako resztki pokonsumpcyjne wrzucono je do 15-metrowego naturalnego szybu niedaleko wąwozu Cheddar.
Sięgnij do źródeł
Choć praktyki takie jak kanibalizm, mogły mieć charakter rytualny, tutaj badacze przypuszczają, że konsumpcja była sposobem na poniżenie i „odczłowieczenie” wrogów. Wskazują na to kości bydła znalezione razem z ludzkimi szczątkami, które pokazują, że społeczność miała dostęp do żywności. Wbrew wcześniejszym hipotezom, rywalizacja o zasoby czy zmiany klimatyczne nie wydają się tu więc kluczowymi czynnikami. Nie znaleziono też dowodów na konflikty etniczne – ofiary i sprawcy prawdopodobnie należeli do tej samej społeczności. Zamiast tego archeolodzy sugerują, że przyczyną mogły być napięcia społeczne, np. kradzieże czy osobiste urazy, które eskalowały do ekstremalnej przemocy.
Co ciekawe, w zębach dwojga dzieci odkryto ślady dżumy. Z badań genetycznych wiadomo, że najstarsze dowody obecności bakterii Yersinia pestis wywołujących tę chorobę, mają 7 tys. lat. Ta wczesna jej forma nie była aż tak zjadliwa i nie rozprzestrzeniała się tak szybko, jak bakteria, odpowiedzialna za „czarną śmierć”. Dopiero dżuma, która szalała w epoce brązu, zmutowała na tyle, że zaczęła skuteczne przenosić się na ludzi za pośrednictwem pcheł. Jej ślady odkryto w szczątkach ludzi w Eurazji, zwłaszcza z terenów współczesnej Rosji, Szwecji, Armenii i Wielkiej Brytanii. Prof. Schulting przyznaje, że choć nie wiadomo, czy choroba miała bezpośredni związek z masakrą, zbieżność dat może nie być przypadkowa – do narastania konfliktów w społeczności mogła przyczynić się epidemia.
Odkrycia z Charterhouse Warren ukazują, że ludzie epoki brązu nie byli wolni od przemocy, której przyczyny mogą wydawać się znajome współczesnemu człowiekowi. Chęć zemsty i nadmierna reakcja na pozorne zniewagi prowadziły do okrucieństw. Jak zauważa profesor Schulting, „To miejsce przypomina nam, że ludzie prehistorii byli zdolni do takich samych okropności, jakie znamy z późniejszych czasów. Fakt, że prawdopodobnie nie był to odosobniony przypadek, sprawia, że jest jeszcze bardziej znaczący”.