JUMBOs: sygnał astronomicznego nowego otwarcia czy tylko informacyjny szum
Pearson i McCaughrean o swoich wnioskach donosili w preprincie, który ukazał się na portalu arxiv.org. Obiekty dostały nawet swoją nazwę – JUMBOs (JUpiter-Mass Binary Objects). Pojawiły się głosy, że ich istnienie kwestionuje to, co wiemy o powstawaniu gwiazd i planet, oraz że mamy do czynienia z zupełnie nowym gatunkiem kosmicznego obiektu. Nowe badania rzucają jednak inne światło na całą sprawę, a przy okazji pozwalają z bliska prześledzić dynamikę współczesnych badań naukowych.
Sięgnij do źródeł
Czym właściwie jest arxiv? To utrzymywana przez wiele instytucji akademickich i prywatnych platforma prezentująca zweryfikowane badania naukowe. Nie jest to po prostu strona internetowa, na której badacze „postują” swoje najnowsze pomysły, odkrycia czy wyliczenia. Nie jest też tak, że znaleźć mogą się tam jakiekolwiek artykuły.
Jeżeli artykuł został zaakceptowany do publikacji w autoryzowanym czasopiśmie, to jego autorzy nie powinni mieć problemu z jego umieszczeniem na arxiv. Praca przechodzi więc proces weryfikacji, nie recenzji. Recenzje artykułów naukowych znajdują się w gestii czasopism. To tam edytorzy dobierają ekspertów, którzy ich zdaniem mają wystarczające kompetencje, aby dany artykuł ocenić merytorycznie.
W czasach Internetu, kiedy przepływ informacji wyłącznie przyspiesza, naukowcy też stają się niecierpliwi. Dość powszechne stało się wrzucanie artykułów na arxiv przed zakończeniem procesu recenzji. To jednak swoiste otwarcie puszki Pandory. Nie tylko inni naukowcy, ale też dziennikarze i portale informacyjne dostają dostęp do badań, jeszcze przed ich właściwą publikacją.
Po artykule o tzw. JUMBOs dało się słyszeć głosy sceptyczne. W artykule podsumowującym rozwój wydarzeń w BBC Simon Portegies Zwart z Universiteit Leiden mówił: „Te obiekty nie powinny istnieć”. W podobnym tonie wypowiadał się Peter Plavchan, astronom z George Mason University w USA, wskazując na możliwość, że niektóre gwiazdy mogą przypominać kolorem mało masywne planety, jeżeli schowają się za wystarczającą ilością pyłu. Okazuje się, że mogli mieć rację.
Sięgnij do źródeł
Kolejne miesiące po publikacji przyniosły nie tylko twitterową dyskusję, szumne nagłówki o obaleniu dotychczasowych teorii powstawania gwiazd i planet, ale także wiele nowych publikacji, próbujących rozwikłać zagadkę powstawania tych nietypowych układów. Chociaż wielu autorów tych artykułów podchodziło do sprawy ostrożnie, mówiąc: „jeżeli rezultaty się potwierdzą” lub „wstępne wyniki”, wydawało się, że zaskakujące doniesienie o istnieniu JUMBOs zostało ogólnie zaakceptowane i przyjęte.
Mija jednak już ponad rok od kiedy świat ujrzał wyniki badań, a śladu „oficjalnej”, zrecenzowanej publikacji wciąż nie ma. Wiadomo, że artykuł został wysłany do „Nature” i znając żmudny proces recenzji w tym wydawnictwie, mógł tam po prostu utknąć w procesie recenzji. To tłumaczy zresztą chęć podzielenia się wynikami przez autorów. Akademicki rynek pracy bywa bezwzględny a dla młodego naukowca, publikacje to klucz do pokazania swojego dorobku i uczestnictwa w naukowym dyskursie. Trwający miesiącami proces recenzji może poważnie ograniczyć rozwój kariery.
W międzyczasie jednak, korzystając z faktu, że dane z Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba użyte do „odkrycia” JUMBOs są już publicznie dostępne, Kevin Luhman z Pennsylvania State University w USA, wykonał własną analizę danych. Wyniki przedstawił w zrecenzowanym artykule w „The Astronomical Journal”. Stwierdził, że tylko jeden z 86 przedstawionych przez Pearsona i McCaughreana obiektów spełnia kryteria układu podwójnego brązowych karłów – pozostałe być może świecą zbyt słabo, aby wyniki ich pomiarów uznać za statystycznie znaczące. Mogą jednak równie dobrze być obiektami niezwiązanymi z ich obserwowanymi partnerami – zupełnie przypadkowo wizualnie wyglądają na bliskie sobie, a tak naprawdę znajdują się dużo dalej za samą Mgławicą Oriona.
Astronomia to dziedzina niesamowicie dynamiczna i niezmiernie ciekawa jest obserwacja tego, jak społeczność naukowa dostosowuje się do tego tempa w dobie internetu i mediów społecznościowych. Sam proces recenzji, choć ma wiele wad, pozostaje stemplem jakości, który pozwala odróżnić „sygnał” od „szumu”. Dyskusja, która się przy okazji tych publikacji odbyła, na pewno przyniosła wiele konstruktywnych rezultatów, a wczesne ujawnienie wniosków pomogło przyspieszyć proces weryfikacji teoretycznej i obserwacyjnej wyników. Niewątpliwie szum medialny nadał sprawie pilności.
Autorzy oryginalnego artykułu o JUMBOs, jak i autor kontry, zgadzają się co do jednego: tylko spektroskopowe badania kwestionowanych obiektów, dadzą jednoznaczną odpowiedź co do ich natury. Większość potrzebnych obserwacji została już wykonana w kwietniu 2024 r. A więc to jeszcze nie koniec fascynującej historii odkrycia burzącego nasze zrozumienie powstawania gwiazd i planet oraz jego krytycznej weryfikacji. Jaki będzie następny rozdział? Trzymamy rękę na pulsie.