Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Alfred Tarski: Nocny logik

Według powszechnej opinii Alfred Tarski był jednym z najwybitniejszych logików wszech czasów.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Urodził się w 1901 roku w Warszawie w zeświecczonej rodzinie żydowskiej przedsiębiorcy Ignacego (Izaaka) Teitelbauma i Róży (Racheli) z Prussaków. Po maturze w 1918 roku wstąpił na Uniwersytet Warszawski z zamiarem studiowania biologii, wkrótce jednak zmienił zdanie. Podczas wykładów profesora Stanisława Leśniewskiego usłyszał o pewnym nierozwiązanym zagadnieniu z teorii zbiorów. Wpadł na pomysł rozwiązania, które okazało się poprawne. Opublikował je i dumny ze swego osiągnięcia postanowił studiować matematykę. Ale pod koniec życia często wracał myślami do biologii i mawiał, że jeśli nastąpi jego reinkarnacja, to poświęci się tej nauce.

W latach 1918–1919 wykłady na UW zostały zawieszone ze względu na wojnę polsko-bolszewicką. Tarski (wówczas jeszcze Teitelbaum) zgłosił się wtedy do wojska. Potem, chcąc się jak najbardziej wtopić w społeczeństwo polskie, w 1920 roku przyjął chrzest i przeszedł na katolicyzm, a dwa lata później zmienił nazwisko. Studia szły mu bardzo dobrze i już w 1924 roku uzyskał doktorat pod kierunkiem Leśniewskiego, a rok później się habilitował z filozofii matematyki.

W owym czasie liczba stanowisk akademickich na polskich uczelniach była niezwykle mała. Stopień docenta UW dawał tylko prawo do wykładania, ale nie pociągał za sobą płatnego etatu. Żeby się utrzymać, Tarski przyjął posadę nauczyciela matematyki w warszawskim Gimnazjum im. Żeromskiego. Swoimi publikacjami z logiki matematycznej szybko wyrobił sobie markę w świecie i w sierpniu 1939 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych z zamiarem wygłoszenia tam serii wykładów. Miał to być tylko krótki wyjazd, więc żona z synem i córką pozostała w Polsce.

Wybuch wojny zastał Tarskiego za oceanem. Martwiąc się o losy najbliższych, utrzymywał się z dorywczych zajęć na kilku uczelniach. W 1942 roku otrzymał stanowisko profesora na University of California w Berkeley. Nie wiedział jeszcze wtedy, że pozostanie tam do końca życia. Szczęśliwie jego żona, Maria z Witkowskich, przetrwała okupację i powstanie, w którym była łączniczką AK. W 1946 roku udało się jej wyjechać z Polski wraz z dziećmi i dołączyć do męża.

Tarski stworzył w Berkeley bardzo silny ośrodek logiki matematycznej i wychował wielu świetnych następców. Bardzo chętnie też gościł tam matematyków z Polski.

Był nałogowym palaczem. Palił nieustannie, także podczas wykładów. Bez przerwy przekładał z dłoni do dłoni kredę i papierosa i wydawało się, że włoży kredę do ust, a papierosem będzie próbował pisać; nigdy się jednak nie pomylił. Podczas wykładu bardzo się podniecał. Czasem tak mocno przyciskał do tablicy kredę, że rozpryskiwała się na drobne kawałki.

Wielu wiedziało, że Tarski urodził się jako Teitelbaum i potem zmienił nazwisko. Czasem robiono mu z tego powodu żarty. Paul Erdős opowiadał, że pewnego razu podczas wykładu Tarski przedstawiał dowód jakiegoś ważnego twierdzenia. Z sali ktoś krzyknął: „Ale pierwszy to udowodnił Teitelbaum!”. Na to Tarski, czerwony ze złości, wycedził: „To ja jestem Teitelbaum”.

Tarski pracował nocami, a potem długo spał rano. Według wspomnień jego współpracowników porządek wieczoru wyglądał tak, że najpierw była obfita kolacja, przy której wypijano kilka kieliszków żubrówki, a potem bardzo dużo wina. Po posiłku Tarski z asystentem szedł do swego gabinetu, aby pracować. Taki obfity zakrapiany posiłek napędzał go do pracy, zamiast skłaniać do odpoczynku. Palił bez przerwy, ale już około północy potrzebował kolejnego pobudzenia, wychylał więc jakiś stymulujący napój ze sporą porcją kofeiny. Asystentowi wtedy zaczynały się kleić oczy, lecz Tarski był świeży i w pełni sił twórczych. Gdy około godziny drugiej w nocy asystent ledwo zipał, Tarski pod nosem narzekał na brak wytrzymałości młodego pokolenia. Zwykle sesja kończyła się dopiero o czwartej.

Tarski był znany z niesłychanej pedantyczności. Kiedy poproszono go o napisanie artykułu o pojęciu prawdy do miesięcznika „Scientific American”, redaktor nie śmiał proponować zmian z wyjątkiem korekt niepoprawnego użycia słów „which” i „that”. Tarski zdenerwował się i przywrócił wszędzie swoje oryginalne sformułowania. Na poparcie swej opinii sfrustrowany redaktor przedstawił Tarskiemu odpowiedni rozdział na temat przyimków i zaimków z dzieła Fowlera „A Dictionary of Modern English Usage”, uznanego za biblię angielszczyzny. Na to Tarski, niezmieszany, odpowiedział: „To jest opinia Fowlera, a tekst jest mój”, i nie zgodził się na żadne zmiany. Redakcja musiała ustąpić i artykuł Tarskiego z czerwcowego numeru „Scientific American” z 1969 roku jest wyjątkowy, ponieważ nie ma w nim ani jednej ingerencji redaktora.

Mimo bardzo niezdrowego trybu życia Tarski przeżył 82 lata i zmarł w Berkeley w 1983 roku.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 11/2017 (995) z dnia 01.11.2017; Uczeni w anegdocie; s. 71