Wielki Mur Chiński. Wbrew powszechnej opinii konstrukcja nie jest widoczna z kosmosu. Wielki Mur Chiński. Wbrew powszechnej opinii konstrukcja nie jest widoczna z kosmosu. Shutterstock
Środowisko

Ogrodzony świat

Powierzchnię wysp Aran (zachodnie wybrzeże Irlandii) przecinają kamienne murki.Shutterstock Powierzchnię wysp Aran (zachodnie wybrzeże Irlandii) przecinają kamienne murki.
Płot pałacu Buckingham zdobią herby i ornamenty nawiązujące do historii Anglii oraz rodziny królewskiej.Shutterstock Płot pałacu Buckingham zdobią herby i ornamenty nawiązujące do historii Anglii oraz rodziny królewskiej.
Drewniany płot typu zigzag.Shutterstock Drewniany płot typu zigzag.
Najdłuższy płot na świecie – dingo fence (Australia).Shutterstock Najdłuższy płot na świecie – dingo fence (Australia).
Szczelne ogrodzenie otaczające rezerwat Maungatautari (Nowa Zelandia).Indigo Szczelne ogrodzenie otaczające rezerwat Maungatautari (Nowa Zelandia).
Masai Mara (Kenia) to miejsce tzw. wielkich migracji antylop gnu i zebr.Shutterstock Masai Mara (Kenia) to miejsce tzw. wielkich migracji antylop gnu i zebr.
Przejścia górne...Shutterstock Przejścia górne...
…i dolne umożliwiają zwierzętom bezpieczne przemieszczanie się w okolicy ruchliwych dróg.Shutterstock …i dolne umożliwiają zwierzętom bezpieczne przemieszczanie się w okolicy ruchliwych dróg.
Przejście dolne.Shutterstock Przejście dolne.
Człowiek od zawsze wytyczał granice i tworzył bariery. Niestety, gdy te przybierają fizyczną postać, wpływają nie tylko na ludzi, ale i na zwierzęta. Historia pokazuje, że konsekwencje ich pojawienia się mogą być katastrofalne.

Wraz z rewolucją przemysłową wpływ człowieka na środowisko znacznie wzrósł. Rozwój przemysłów maszynowego, hutniczego i włókienniczego drastycznie zwiększył zanieczyszczenie powietrza gazami i pyłami, czego skutki obserwujemy i odczuwamy do dziś. Nasz wpływ na naturę nie ogranicza się jedynie do zwiększonej emisji gazów cieplarnianych. Dzikie ekosystemy zurbanizowaliśmy i dostosowaliśmy do swoich potrzeb. Człowiek jako gatunek niezwykle ekspansywny podbijał i zagospodarowywał ziemie wedle swego uznania, nie bacząc na dobro żyjących tam stworzeń. Budowaliśmy siedliska, osady i wioski, które w ciągu setek lat wyewoluowały do miast i olbrzymich metropolii. Już od początku ich istnienia staraliśmy się zadbać o bezpieczeństwo siedzib, budując konstrukcje obronne.

Ogrodzenia chroniły ludzi przed nieprzyjaciółmi, a pola uprawne i pastwiska – przed dzikimi zwierzętami. Budowano je z tego, co akurat było pod ręką. W Afryce wykorzystywano głównie trzciny i gałęzie, a w krajach anglosaskich popularnością cieszyły się roślinne żywopłoty, powstające już w epoce brązu (3–1,2 tys. lat p.n.e.). Na wyspach Aran, leżących u wybrzeży Irlandii, do dziś można podziwiać ciągnące się kilometrami kamienne murki oddzielające od siebie poszczególne pastwiska. Powstały tysiące lat temu, kiedy zaczęto uprawiać rolę. Kolejne pokolenia wydobywały z kamienistej ziemi liczne głazy, które składowano przy granicy poletek. Wraz z upływem czasu osiągnęły one nawet 1,5 m wysokości. Przetrwały setki lat, chociaż do ich konstrukcji nie używano żadnej zaprawy. Indianie swoje wioski otaczali naostrzonymi drewnianymi palami, a osadnicy przybyli ze Starego Kontynentu budowali charakterystyczne płoty określane zigzag, które obecne były też na polach bitew w czasie wojny secesyjnej. Powstawały w wyniku nakładania drewnianych belek jedna na drugą. Ta prosta, gwarantująca stabilność konstrukcja sprawiła, że stosowano je do ogradzania olbrzymich połaci ziemi. Najbardziej widowiskowe budowle powstawały w średniowieczu, epoce słynącej z kamiennych murów obronnych, które tworzyły szczelną fortyfikację, otaczającą miasto lub zamek. W XIX w. wynaleziono drut kolczasty, wykorzystywany przez farmerów na Dzikim Zachodzie, aby powstrzymać nowych osadników przed wkraczaniem na pastwiska.

Wraz z upływem czasu ogrodzenia zaczęły pełnić funkcje nie obronne, ale dekoracyjne, zyskując na estetyce. Przykładem jest płot z kutego żelaza otaczający pałac Buckingham w Londynie. Ogrodzenia, na stałe wpisane w ludzką historię, zmieniały krajobrazy zasiedlanych przez nas terenów. Niestety, jednocześnie zaburzały funkcjonującą w ekosystemach równowagę, wywierając niebagatelny wpływ na innych ich mieszkańców. Z tego powodu płoty i ogrodzenia są dziś nie tylko w centrum zainteresowania archeologów, historyków i kulturoznawców, ale i ekologów. Ci na przykładach najsłynniejszych i jednocześnie najdłuższych ogrodzeń na świecie pokazują, jak niszczą one równowagę biologiczną i behawior wybranych gatunków. Ogrodzenia, często pomijane w dyskusjach na temat antropogenicznych zmian środowiska przyrodniczego Ziemi, dziś stają się obiektem szczególnego zainteresowania i podstawą rozwoju nowej gałęzi nauki – ekologii ogrodzeń.

Zwierzęta nie dbają o granice terytorialne państw, a do murów i barier nie są przyzwyczajone. Wznosząc tego rodzaju konstrukcje, stawiamy gatunki przed faktem dokonanym, z czym muszą nauczyć się żyć. Część z nich zaadaptuje się i przetrwa, a reszta padnie ofiarą świata, który człowiek zamienił w setki zamkniętych dystryktów. Ekologia ogrodzeń ma za zadanie zatrzymać ten proces, dostarczając budowniczym i inżynierom instrukcji niezbędnych do stawiania ogrodzeń bardziej zwierzętom przyjaznych.

Niepoliczalne płoty

Określenie całkowitej liczby i długości ogrodzeń na danym terenie jest zadaniem problematycznym. O ile współczesne technologie kartograficzne i teledetekcyjne doskonale sprawują się w mapowaniu dróg, o tyle ogrodzenia często pozostają dla nich nieuchwytne, a globalna ich sieć rośnie w niekontrolowany sposób. Przyczynia się do tego m.in. niska cena elementów konstrukcyjnych. Przydrożne ogrodzenia, odstraszające zwierzęta i zapobiegające formowaniu się zasp śnieżnych, są stałym elementem krajobrazu w większości państw. Przeprowadzone niedawno przez naukowców ze Stanów Zjednoczonych badania wykazały, że w kraju tym sieć ogrodzeń liczy ponad milion kilometrów. W rachunkach nie brano pod uwagę ogrodzeń budynków mieszkalnych. Badacze sugerują, że w monitorowaniu rosnącej sieci ogrodzeń pomóc mogą drony.

Wiele ogrodzeń budowano z troską o zwierzęta – w celu ochrony gatunków rodzimych przed inwazyjnymi, bydła przed drapieżnikami oraz ograniczenia roznoszenia się chorób zakaźnych. Okazało się jednak, że płot jak kij ma dwa końce, a dobrostan jednego gatunku istnieje najczęściej kosztem kilku innych.

Wielki znany Mur

Być może najsłynniejsza ludzka bariera, wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, Wielki Mur Chiński, zaczęła powstawać w III w. p.n.e., a swą finalną postać uzyskała za czasów panowania dynastii Ming (XV w.). Warto podkreślić, że nie tworzy ona jednolitej konstrukcji – składa się z wielu niepołączonych ze sobą fragmentów, a obejmuje też bariery naturalne, takie jak rzeki. Dzięki temu możliwość przemieszczania się zwierząt została zachowana w wystarczającym stopniu. Co więcej, budowla powstawała na tyle długo, że gatunki zdążyły przystosować się do nowych warunków. Zagrażają im natomiast współczesne chińskie ogrodzenia pod napięciem, otaczające koleje dużych prędkości. Zakłócają one wędrówki m.in. antylopy tybetańskiej, znanej jako cziru tybetańskie. Na skutek utraty siedlisk i polowań (dla mięsa i wyjątkowo cenionej miękkiej wełny, tzw. shahtoosh) niegdyś liczny gatunek dziś zagrożony jest wyginięciem. Podobny los spotkał też krytycznie zagrożone wyginięciem pangoliny.

Afryka

Z kilku badań wynika, że ogrodzenia w Afryce mogą chronić część dzikich zwierząt przed kłusownictwem i innymi wpływami człowieka, ale jeśli zostaną ustawione niekorzystnie, uniemożliwiają temu samemu gatunkowi dostęp do podstawowych zasobów (takich jak woda). W środkowej Kenii nieduże ogrodzone rezerwaty sprzyjały np. szerzeniu zakażeń pasożytami żołądkowo-jelitowymi wśród impali.

Przykład dwóch rezerwatów w Afryce Południowej pokazuje też, co złego może się stać, kiedy ogrodzenia zostaną usunięte. Zakładano, że powiększenie terenu chronionego i zwiększenie areału dla zwierząt pozwoli zwiększyć ich pulę genetyczną. Plan skupiał się przede wszystkim na dobrostanie tzw. wielkiej piątki, czyli słoni, nosorożców, bawołów, lampartów i lwów (uważanych za najniebezpieczniejsze zwierzęta na świecie). Te występowały tylko w jednym większym rezerwacie. Dlatego zniesienie granic najbardziej dotknęło roślinożerne zwierzęta, zamieszkujące drugi mniejszy rezerwat – antylopowce szablorogie, bawoły sasebi i elandy, które szybko padły ofiarą sąsiadów. Na kontynencie afrykańskim coraz więcej ogrodzeń powstaje w celu ochrony zwierząt gospodarskich przed drapieżnikami. W efekcie ucierpiały m.in. gatunki zamieszkujące Rezerwat Narodowy Masai Mara w Kenii. Wszechobecne płoty utrudniają sezonowe migracje zebr, gnu i gazelopki sawannowej.

Australia

Ogrodzenia budowano także w celu ochrony gatunków rodzimych przed inwazyjnymi. Często okazywało się jednak, że uzyskiwany efekt był odwrotny do zamierzonego. Dziewicze rejony kontynentu australijskiego przecinają dwa najdłuższe ogrodzenia na Ziemi. Pierwsze z nich, tzw. dingo fence, liczące 5614 km długości i 180 cm wysokości, powstawało w latach 1880– 1885. Jego nadrzędnym celem była ochrona żyznych terenów, wykorzystywanych do wypasu owiec, przed psem dingo. O ironio, dziś to pies dingo zagrożony jest wyginięciem. Drapieżniki te na polowania wyruszają nocą. Ich łupem najczęściej padają nieduże ssaki, ale jak się później okazało, także owce. Co gorsza, dingo polują na nie z niezwykłą wręcz zaciekłością, zabijając więcej osobników, niż są w stanie zjeść. Wściekli hodowcy zaczęli tępić dingo, dopóki nie zapadła decyzja o budowie płotu. Wkopano go na głębokość 30 cm, co znacznie utrudnia wydrążenie podkopu. Redukcja populacji drapieżników na chronionym terenie spowodowała wzrost liczebności królików i kangurów, które konkurują z owcami o pokarm. Oberwało się także żółwiom wężoszyim. Płot ograniczał wędrówki zwierząt, a szyja osobników, które próbowały go sforsować, zaplątywała się w druty. Spadek liczebności dingo spowodował też wzrost populacji lisów, a te trzebiły niewielkie gryzonie, doprowadzając aż siedem ich gatunków na skraj wyginięcia.

Ogrodzenie drugie pod względem długości powstało, jakżeby inaczej, by naprawić ludzki błąd. Tym razem olbrzymia konstrukcja miała rozprawić się z królikami, które na kontynent trafiły w 1895 r. wraz z Anglikami. Nikt się nie spodziewał, że 24 osobniki wypuszczone wówczas przez Thomasa Austina doprowadzą do katastrofy ekologicznej. Z uwagi na brak naturalnych wrogów zwierzęta szybko zadomowiły się na nowym terenie i jak to króliki rozmnażały się w niebywałym tempie. Wytępiły wiele gatunków roślin i wyjałowiły glebę. Polowania i odstrzały przyniosły znikome skutki, dlatego w 1901 r. zapadła decyzja o budowie liczącego ponad 3 tys. kilometrów płotu, który miał zapobiec ekspansji królików na resztę kraju. Inwestycję zakończono po sześciu latach. Co ciekawe, z króliczą plagą w Australii poradził sobie nie płot, ale wirus i pchły, które w naturalny sposób wyeliminowały niechcianych kolonizatorów. I choć królików w Australii pozostało niewiele, płot stoi do dziś, chroniąc żyzne gleby przed migrującymi emu i psami dingo. Stał się jednocześnie granicą pomiędzy terenami dziewiczymi i użytkowanymi przez ludzi polami uprawnymi.

Nowa Zelandia

W trosce o populacje endemicznych gatunków obszar Maungatautari, leżący na Wyspie Północnej, przekształcono w zamkniętą strefę ekologicznej odbudowy. W walce z gatunkami inwazyjnymi (m.in. szczurami polinezyjskimi, oposami i gronostajami), trzebiącymi rodzimą faunę, początkowo pomóc miały trucizny i pułapki. Rozwiązanie to jednak na niewiele się zdało. Podjęto więc bardziej radykalne środki i utworzono liczącą 34 km2 ekologiczną wyspę, ogrodzoną 47 km szczelnego płotu. Budowano go w latach 2004–2006. Z czasem okazało się, że jego granice stale patrolują myszy i szczury, szukające okazji przedostania się na drugą stronę. Część z nich forsuje je już po 24 godz. Mimo to wewnątrz zielonej enklawy powoli tworzy się nowy ekosystem. Po jego ustabilizowaniu i pozbyciu się intruzów drogą naturalną i reintrodukcji zaczęły zasiedlać go zagrożone wyginięciem gatunki, takie jak kiwi północny, koralnik modropłatkowy, papugi nowozelandzkie, kakapo, hatterie i inne. W 2007 r. w Maungatautari po przeszło 100 latach znów wykluło się pisklę kiwi. W przeszłości ekosystem Nowej Zelandii wolny był od drapieżnych ssaków, dlatego te stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla lokalnych gatunków. Co roku łupem najeźdźców pada 25 mln ptaków. Wyjątkowo tragiczny los spotkał w ubiegłym wieku łazika południowego, nielotnego ptaka, endemita Stephens Island. Uważa się, że cała populacja zamieszkująca wyspę została wytępiona przez należącego do tamtejszego latarnika kota imieniem Tibbles.

Ekopłoty

Bezdyskusyjnie ogrodzenia w wielu przypadkach są potrzebne. Dlatego należy zadbać o to, by budować je mądrze, aby ograniczyć ich wpływ na migracje i inne zachowania zwierząt. Władze amerykańskich stanów Montana i Wyoming, w których głównymi gałęziami gospodarki jest rolnictwo (uprawy zbóż, hodowla bydła i owiec), prowadzą szeroko zakrojone kampanie społeczne, mające uświadomić farmerom konieczność wymiany lub modernizacji starych, niebezpiecznych dla zwierząt ogrodzeń oraz ich wymianę na ekoprzyjazne odpowiedniki. Nawet z pozoru niewielkie zmiany mogą zwiększyć dobrostan zwierząt. Wystarczy jedynie obniżyć zapory na tyle, by dzikie zwierzęta, takie jak jelenie, mogły je swobodnie przeskakiwać, lub zwiększyć odległość między drutem a gruntem, dzięki czemu widłorogi będą mogły pod nim swobodnie się prześlizgnąć. Warto też przemyśleć stosowanie drutu kolczastego, który kaleczy próbujące go sforsować zwierzęta.

W Polsce wymogiem przy budowie dróg szybkiego ruchu i autostrad jest postawienie biegnącego wzdłuż nich ogrodzenia. W trosce o zapewnienie bezpieczeństwa kierowców i zwierząt konstruuje się przejścia nie tylko dla ssaków, ale też gadów i płazów. Co ciekawe, koszt ich budowy często sięga 11% całej inwestycji, ale wymogi europejskie wymuszają konieczność ich powstania. Najbardziej proekologiczną autostradą w kraju jest A2, zaopatrzona w ponad 150 różnego rodzaju przejść. Te górne, w postaci wiaduktów, służą przede wszystkim dużym zwierzętom. Corocznie przemierza je ok. 1700 dzikich kopytnych. Tak zwane przejścia dolne, budowane pod drogami, mają pomóc głównie mniejszym ssakom i płazom. Jedno jest pewne: choć kosztowne, te zielone korytarze co roku ratują tysiące istnień. Stanowią też rekompensatę za los, który zgotowaliśmy zwierzętom, dzieląc ich świat na kawałki.

dr n. biol., tech. wet. Katarzyna Kornicka-Garbowska
Pracownik Katedry Biologii Eksperymentalnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu oraz prezes Międzynarodowego Instytutu Medycyny Translacyjnej. Prowadzi badania z zakresu medycyny regeneracyjnej, komórek macierzystych, zaburzeń endokrynologicznych oraz nutrigenomiki.

***

Mur na granicy

Za rządów prezydenta Donalda Trumpa podjęto inicjatywę, której celem było wzmocnienie liczącej ponad 3 tys. km granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Napływ imigrantów miał powstrzymać olbrzymi mur. Wcześniej granic strzegły stalowe płoty, barykady i ogrodzenia, które udawało się sforsować najwytrwalszym. Mur miał raz na zawsze położyć kres nielegalnemu przekraczaniu granicy. Jednak przygraniczny rejon to wrażliwy i niezwykle cenny ekosystem, którego naruszenie może spowodować dramatyczne skutki. Zasiedla go wiele gatunków ssaków, ptaków i roślin, takich jak znane z filmów o Dzikim Zachodzie kaktusy saguaro. Spotkać tu można też zagrożone wyginięciem drapieżne koty – oceloty i jaguary amerykańskie. Według naukowców szczelna fortyfikacja może zmniejszyć przepływ genów w populacji dzikich zwierząt, w tym owiec meksykańskich i widłorogów, zamieszkujących pustynię Sonora, leżącą na pograniczu obu krajów. Obecnie mur obejmuje 40% granicy.

***

Płot i ptaki

Okazuje się, że kilka gatunków w dość oportunistyczny sposób postanowiło wykorzystać ogrodzenia, traktując je jako siedliska. Ptaki i owady wykorzystują płoty jako miejsce do lęgów, żerowania i patrolowania otoczenia. Mogłoby się wydawać, że ptaki należą do gatunków, które budowa ogrodzeń dotyka w najmniejszym stopniu. Po części jest to prawda, ale sytuacja staje się bardziej skomplikowana w przypadku gatunków prowadzących naziemny tryb życia, takich jak cietrzewie.

Wiedza i Życie 2/2021 (1034) z dnia 01.02.2021; Ekologia; s. 36

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną