Odorki swoją nazwę rodzajową zawdzięczają temu, że w momencie zagrożenia wydzielają nieprzyjemny zapach. Odorki swoją nazwę rodzajową zawdzięczają temu, że w momencie zagrożenia wydzielają nieprzyjemny zapach. Shutterstock
Środowisko

Cytryna, mięta i świeżo pieczony chleb. Tym pachną pewne zwierzęta

Różne gatunki odstraszają się zapachami albo używają ich do komunikacji. Dla nas mogą być to przyjemne wonie.

Zapach w świecie zwierząt przeważnie pełni funkcje informacyjne. Młode osobniki mogą wydzielać woń inną niż dorosłe, a samice – odmienną niż samce. W trakcie godów część gatunków zmienia zapach lub go intensyfikuje, by zwabić potencjalnego partnera. Po udanym zapłodnieniu samica może przestać wydzielać atrakcyjny dla samców aromat. Zapach służy także do znakowania terenu, a niekiedy jest u danego gatunku niczym dowód osobisty wskazujący na płeć, wiek, stan fizjologiczny czy status w grupie. Czasami też działa odstraszająco na potencjalnych wrogów. W produkcji silnego smrodu specjalizują się lądowe bezkręgowce. Mrówki strzelają kwasem mrówkowym, a odorki, należące do rzędu pluskwiaków, wydzielają nieprzyjemny zapach z gruczołów umieszczonych na śródpiersiu.

Zaatakowany zaskroniec udaje martwego i wydziela woń padliny.ShutterstockZaatakowany zaskroniec udaje martwego i wydziela woń padliny.

Kręgowce też potrafią śmierdzieć. Zaskroniec w momencie zagrożenia udaje martwego i wydziela woń przypominającą padlinę. Skunksy spryskują wroga kleistą substancją, uważaną często za najgorszy na świecie odzwierzęcy smród. Może się też i tak zdarzyć, choć rzadko, że zapach mający odstraszać jedno zwierzę lub być sygnałem rozpoznawczym dla pobratymców uznawany jest przez inny gatunek za atrakcyjny.

Zapach migdałów i masła orzechowego

Zmysł powonienia człowieka nie jest najlepszy w świecie zwierząt. Nie wyczuwamy wielu aromatów, a rzeczy często pachną dla nas tak samo. Wykorzystali to producenci chemii gospodarczej i żywności, którzy zamiast używać w swoich wyrobach produktów naturalnych, zastępują je tańszymi substancjami uzyskanymi na drodze chemicznej. Tak dzieje się w przypadku spożywczych olejków zapachowych, składających się z oleju będącego nośnikiem oraz syntetycznych aromatów, np. waniliny. Maślan butylu może być odczytywany przez człowieka jako zapach ananasa, octan benzylu łudząco przypomina nam jaśmin, a octan izoamylu – banany.

Dla większości zwierząt aromaty spożywcze są nieprzyjemne i mogą działać nawet odstraszająco. Tak jest w przypadku tropikalnego wija z gatunku Harpaphe haydeniana, który zamieszkuje wilgotne lasy pacyficzne Ameryki Północnej. Na pozór bezbronny bezkręgowiec w razie niebezpieczeństwa wydziela toksyczny cyjanowodór o silnym zapachu. Potencjalni konsumenci rozpoznają go jako „zapach śmierci” i omijają szerokim łukiem miejsce, gdzie przebywa trujący wij. Z kolei ludzki zmysł powonienia odczytuje zapach cyjanowodoru jako podobny do migdałów i tym samym może klasyfikować go do aromatów przyjemnych, charakteryzujących produkty nadające się do jedzenia.

Niektóre wije wydzielają trujący cyjanowodór. Ludzki zmysł powonienia odbiera go jako zapach migdałów. Na zdj. Harpaphe haydeniana.ShutterstockNiektóre wije wydzielają trujący cyjanowodór. Ludzki zmysł powonienia odbiera go jako zapach migdałów. Na zdj. Harpaphe haydeniana.

Ciało większości ropuch pokrywają brodawki oraz gruczoły produkujące gęstą ciecz, która w kontakcie działa silnie drażniąco na błonę śluzową napastnika lub ma nieprzyjemny, często bardzo gorzki smak. Niektóre z tych substancji miewają także odstręczający zapach. Na amerykańskich i meksykańskich półpustyniach żyje płaz z gatunku Spea hammondii, blisko spokrewniony z ropuchami i zaliczany do rodzaju łopatonogów z uwagi na ponadprzeciętne zdolności w kopaniu nor. Sporą część życia spędza pod ziemią, a na powierzchnię wychodzi podczas pory deszczowej.

Żaba z gatunku Spea hammondii, należąca do łopatonogów, wydziela zapach masła orzechowego.Photoresearchers/BE&WŻaba z gatunku Spea hammondii, należąca do łopatonogów, wydziela zapach masła orzechowego.

Płaz ten z wyglądu przypomina typową ropuchę, ale posiada delikatną i gładką skórę. Jego silny zapach ma odstraszać potencjalne drapieżniki. Ponadto substancje wydzielane przez Spea drażnią błonę śluzową w nosie ssaków i mogą powodować kichanie. A dla człowieka zapach łopatonoga jest łudząco podobny do prażonych orzeszków ziemnych lub masła orzechowego.

Melisa i banany z ula

Pszczoły jako owady społeczne przez miliony lat ewolucji wypracowały wspaniały sposób porozumiewania się między sobą za pomocą substancji zapachowych (feromonów). Najbardziej znanym feromonem, składającym się m.in. z estrów i kwasów, jest substancja mateczna wydzielana przez gruczoł żuwaczkowy królowej matki. Pszczoły opiekujące się królową pobierają ten feromon i przekazują go pozostałym osobnikom w rodzinie. Robotnice także produkują feromony – w gruczole Nasonowa, zlokalizowanym w grzbietowej części odwłoka pszczoły. Jego zapach przypomina nam woń świeżej melisy lub pelargonii z dodatkiem cytryny. Główny komponent – geraniol – jest też składnikiem olejków eterycznych produkowanych przez niektóre rośliny. Feromon ten służy głównie do znakowania wejścia do ula, aby powracające z oblotu robotnice szybko mogły dostać się do środka. Ludzie wyczuwają go szczególnie w momencie rójki (tworzenia nowej rodziny). Pełni wówczas funkcję scalającą pszczoły w jedną rodzinę, która dopiero poszukuje miejsca na założenie ula. Gdy świeżo utworzony rój wraz z nową królową znajdzie się już w ulu, w momencie jego otwarcia jeszcze długo unosi się w powietrzu zapach melisy. Tak jak aromat, który my odbieramy jako melisę, skłania pszczoły do grupowania się i w jakiś sposób informuje je o bezpieczeństwie, tak woń przypominająca banany oznacza, że owady są zdenerwowanie. Feromon ten wydzielają robotnice, które zaczynają atakować intruza żądłami.

Owady pachnące cytryną

Prawdziwym przekleństwem plantatorów kapusty są motyle z rodziny bielinkowatych. Ich gąsienice mogą ogołocić nie tylko pole kapusty, ale pożreć w zawrotnym tempie liście innych roślin należących do rodziny kapustowatych, w tym kalafiora i brukselki. Obok powszechnie występującego bielinka kapustnika w Polsce spotkać można także bielinka rzepnika. Osobniki dorosłe nie wyróżniają się niczym szczególnym. Mają białe skrzydła z czarnymi plamkami na wierzchniej stronie – samice dwie, samce jedną.

Samce bielika rzepnika, aby zwabić samice, wydzielają cytral, który pachnie jak cytryna.ShutterstockSamce bielika rzepnika, aby zwabić samice, wydzielają cytral, który pachnie jak cytryna.

Ciekawą cechą występującą tylko u samców jest zdolność produkcji substancji zapachowej klasyfikowanej jako feromon, która ma zwabiać samicę. W zasadzie to nic szczególnego, gdyż wiele owadów odnajduje się właśnie dzięki feromonom, ale w przypadku bielinków rzepników ów zapach jest wyczuwalny dla człowieka. Nasz zmysł powonienia odbiera go jako łudząco podobny do wydzielanego przez owoce cytrusowe. To dlatego, gdy trzymamy w ręce samca bielinka lub pocieramy palcami jego skrzydła, pozostawia on na ludzkiej skórze przyjemny aromat skórki cytryny. Za wszystko odpowiada substancja zwana cytralem. Ten organiczny związek chemiczny z grupy aldehydów jest dla ludzkiego zmysłu powonienia tożsamy z zapachem cytryny. Często występuje w świecie roślin i może stanowić składnik niektórych olejków eterycznych (cytrynowy, trawy cytrynowej). Z kolei w przypadku tropikalnej rośliny Backhousia citriodora, należącej do rodziny mirtowatych, może stanowić aż 90% składu jej olejku. U bielinków rzepników w zasadzie tylko samice reagują na unoszący się w powietrzu cytral. Udowodnili to w 2007 r. naukowcy ze Sztokholmu, którzy najpierw wykazali, że samce podczas latania cały czas go wydzielają, niezależnie od tego, czy w pobliżu znajdują się samice, a następnie zamknęli w pomieszczeniach osobno samce i samice, po czym obserwowali ruch ich czułków w momencie, gdy do środka wpuszczano cytral. Czułki samców wydawały się niewrażliwe, z kolei czułki samic wykonywały nawet dziesięć razy więcej ruchów.

Amerykańskie mrówki z gatunku Lasius interjectus spryskują napastników substancją, której zapach kojarzy się ludziom z wonią cytryny.ShutterstockAmerykańskie mrówki z gatunku Lasius interjectus spryskują napastników substancją, której zapach kojarzy się ludziom z wonią cytryny.

Gdy w amerykańskim domu mieszkańcy zaczynają wyczuwać zapach cytryny, nie wróży to nic dobrego. Prawdopodobnie gdzieś swoje gniazdo założyły mrówki z gatunku Lasius interjectus. Nie mają one w zwyczaju podkradania ludziom jedzenia ani zjadania mebli czy elementów drewnianych, dlatego trudno nazwać je szkodnikami. Większości osób jednak sama ich obecność w domu wystarcza do tego, aby zacząć je zwalczać. Mrówki te głównie żyją pod ziemią, gdzie drążą skomplikowane korytarze dochodzące do korzeni roślin, na których bytują pewne mszyce. To właśnie wydzielina mszyc (spadź) jest głównym pokarmem Lasius interjectus. Czego zatem mrówki szukają w domu? Okazało się, że podczas chłodnych miesięcy lub w okresie dużych opadów chronią się pod jakimiś większymi suchymi bądź cieplejszymi powierzchniami. Ludzkie zabudowania są do tego idealne. Owady usuwają część ziemi i tam zakładają bezpieczne gniazda, z których drążą korytarze do pobliskich roślin i siedzących tam mszyc. W razie zagrożenia mrówki kierują w stronę napastnika strumień cieczy, której zapach z założenia powinien go odstraszyć i zniechęcić do dalszego ataku. Ludzki nos odczytuje go jako mieszankę cytryny z lawendą i tym samym może być dla niego przyjemny. Z kolei domowe koty czy psy reagują na niego zgodnie z założeniem jego emitentów – omijają szerokim łukiem miejsca, z których dochodzi.

Fruwające mandarynki

Nurniczki czubate, należące do rodziny alk, zamieszkują zimne wody północnego Pacyfiku między rosyjską Kamczatką a amerykańską Alaską. Poza sezonem lęgowym ptaki te można spotkać jedynie na otwartym morzu, gdzie polują na ryby i inne organizmy wodne. Na czas lęgów powracają gromadnie na ląd, a gniazda lokalizują w szczelinach skalnych i jaskiniach. Nurniczki wyglądają trochę jak postacie z kreskówki. Mają jaskrawopomarańczowy dziób, nad którym znajduje się okazały grzebień z piór, oraz białą tęczówkę. Na skroni widoczny jest wąski pas białych piór. Badania wykazały, że zagadkowy grzebień znajdujący się nad dziobem służy ptakom do orientowania się w ciemnych jaskiniach i można go porównać do wibrysów u kotów. Ponadto pełni też istotną funkcję podczas godów, gdyż samice faworyzują samców o większym i pełniejszym grzebieniu. Prawdopodobnie jest oznaką dobrego stanu zdrowia.

Zamieszkujące zimne wody między Alaską a Kamczatką nurniczki czubate wydzielają zapach podobny do mandarynek.ShutterstockZamieszkujące zimne wody między Alaską a Kamczatką nurniczki czubate wydzielają zapach podobny do mandarynek.

Gdy nurniczki zakończą lęgi, przechodzą pierzenie i w dużej części tracą większość piór z grzebienia, który po okresie reprodukcyjnym wydaje się zbędnym gadżetem. Ale to nie wygląd czyni z tych ptaków wyjątkowe zwierzęta. Wydzielają one silny zapach, wyczuwalny przez człowieka nawet z odległości 100 m. Większości badaczy przypomina woń mandarynek. Z kolei dla nurniczków jest ważną częścią rytuału godowego, podczas którego partnerzy wąchają się wzajemnie, najczęściej otoczeni przez stado pobratymców. Badania naukowe prowadzone na nurniczkach zamieszkujących skały w pobliżu Alaski wykazały, że samice chętniej wybierały samce o mocniejszym zapachu. Według naukowców substancje warunkujące specyficzną woń ptaka mogą chronić go przed pasożytami takimi jak wszy, komary i kleszcze.

Patyczaki o zapachu mięty

Straszyki, zwane patyczakami, to jedne z najpopularniejszych zwierząt bezkręgowych trzymanych w domowych terrariach. Są niegroźne, szybko się rozmnażają, a ich zbliżony do gałązek lub liści wygląd prowokuje obserwatorów do ciągłych prób odnalezienia ich wzrokiem. Mówi się, że zawsze najtrudniej znaleźć pierwszego straszyka, bo nie bardzo wiadomo, czego tak naprawdę trzeba szukać. Linia obrony straszyków zakłada bycie niewidocznym. Ale zjawisko mimetyzmu, czyli upodobnienia się do środowiska życia, nie sprawdza się w przypadku napastników, którzy nie zawsze rozróżniają barwy. Niektóre z patyczaków wypracowały więc system obrony polegający na spryskaniu napastnika silnie zapachową substancją.

Patyczaki z gatunku Megacrania batesii, aby odstraszyć drapieżnika, strzelają w niego płynem pachnącym miętą.Alamy/IndigoPatyczaki z gatunku Megacrania batesii, aby odstraszyć drapieżnika, strzelają w niego płynem pachnącym miętą.

Straszyki z gatunku Megacrania batesii zamieszkują nadbrzeżne tropikalne lasy deszczowe od filipińskich wysp po północną Australię. Żywią się głównie roślinami z rodzaju pandanów, a te z kolei do wzrostu potrzebują wilgotnego podłoża. W związku z tym patyczaki występują jedynie w pobliżu wybrzeża morskiego lub brzegów rzek czy jezior. Są ciemnozielone, a czasem turkusowe. Dorosłe samice mogą mierzyć nawet 13 cm długości, a samce są od nich prawie o połowę mniejsze. Zaatakowane, wystrzeliwują z gruczołów – usytuowanych na przedtułowiu – w kierunku napastnika lepką białą ciecz o bardzo intensywnym zapachu. Naukowcy zbadali jej skład i wykazali, że głównym elementem są w niej związki organiczne z grupy monoterpenów o silnych właściwościach zapachowych. Substancja ta działa na zmysł powonienia, a przy okazji może także drażnić oczy czy powłoki ciała. Człowiek z kolei odczytuje ową mieszankę obronną jako bardzo przyjemny świeży zapach przypominający miętę. Tym samym w języku angielskim straszyki te określa się mianem miętowych patyczaków.

Odzwierzęcy zapach ogórków

Wydawałoby się, że zapach takich roślin uprawnych jak ogórki nie może działać odstraszająco na jakiekolwiek zwierzę, bo skoro coś jest jadalne, to nie powinno być odpychające. Fakty są jednak inne. To, co dla jednych jest smaczne i pięknie pachnące, innym może wydawać się odstręczające. Nie trzeba szukać różnic międzygatunkowych, wystarczy popytać znajomych, kto z nich lubi czosnek, koper, paprykę, brukselkę czy rukolę. Większość roślin przyprawowych (cebula, czosnek, bazylia, majeranek, pieprz) pachnie dla zwierząt zbyt intensywnie i ich nie zjadają. Idąc tym tropem, również zapach ogórka byłby dla niektórych drapieżników sygnałem, aby omijać pewne potencjalne ofiary.

Według niektórych osób jadowity mokasyn miedziogłowiec pachnie jak świeży ogórek.ShutterstockWedług niektórych osób jadowity mokasyn miedziogłowiec pachnie jak świeży ogórek.

Być może tak właśnie jest z pewnym gatunkiem węża, którego odstraszający inne zwierzęta zapach jest przez niektórych ludzi odbierany jako podobny do zapachu ogórków. To mokasyn miedziogłowiec – jadowity amerykański wąż zaliczany do grzechotnikowatych, ale tak jak wszystkie mokasyny nieposiadający grzechotki na końcu ogona. Ma prawie metr długości, a jego grzbiet jest w kolorze żółtawobrązowym lub czerwonawym z poprzecznymi czerwonobrunatnymi pręgami. O możliwości ukąszenia informuje napastnika, wibrując ogonem oraz wydzielając nieprzyjemny dla większości zwierząt zapach. Wśród Amerykanów dominuje przekonanie, że woń ta kojarzy się z zapachem świeżych ogórków, ale większość osób, które znalazły się w pobliżu węża, twierdzi, iż zapach obronny co prawda może przypominać jakieś świeże warzywo, ale na pewno nie należy do przyjemnych.

Hypomesus transpacificus to gatunek niewielkich ryb należących do stynek. Po wyjęciu z wody pachną one jak świeżo pokrojony ogórek.Alamy/IndigoHypomesus transpacificus to gatunek niewielkich ryb należących do stynek. Po wyjęciu z wody pachną one jak świeżo pokrojony ogórek.

Hypomesus transpacificus to gatunek niewielkich ryb należących do rodziny stynkowatych. Większość ich krewniaczek żyje w oceanicznej toni, ale ten konkretny gatunek zasiedla jedynie słodkie lub słodko-słone wody śródlądowej delty Sacramento-San Joaquin w Kalifornii. Oprócz tego, że zwierzę jako endemit jest zoologicznym rarytasem, z wyglądu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Charakteryzuje je jednak niespotykany u innych ryb zapach. Ludziom przypomina właśnie wydzielany przez świeże pokrojone ogórki. Według naukowców to wypadkowa unikalnego składu wody oraz mikroorganizmów bytujących bezpośrednio na ciele ryby.

Drapieżnik pachnący świeżym chlebem

Prawdziwym hitem zapachowym pośród ssaków jest woń binturonga orientalnego, zamieszkującego lasy deszczowe Azji Południowo-Wschodniej. Ten sympatycznie wyglądający ssak, będący największym przedstawicielem rodziny wiwerowatych, dla jednych pachnie jak świeżo pieczony chleb, a dla innych jak gotowany ryż lub popcorn. Skąd tak niecodzienny zapach u drapieżnika? Naukowcy początkowo próbowali szukać odpowiedzi na to pytanie, badając wydzielinę jego gruczołów zapachowych. Okazało się jednak, że swoista woń zwierzęcia ma się nijak do tej wyczuwanej przez ludzi. Wydzielina pobrana z gruczołów pachniała typowo dla dzikiego zwierzęcia – nie była przy tym ani przyjemna, ani jakoś szczególnie drażniąca dla człowieka. Zagadkę rozwikłali dopiero biolodzy z amerykańskiego Duke University. Okazało się, że źródłem smakowitych perfum binturonga nie jest wydzielina gruczołów, lecz mocz. Zbadano próbki moczu od ponad 30 osobników utrzymywanych w ośrodku hodowlanym. Za pomocą chromatografii gazowej ze spektrometrią w każdej z próbek wykazano 29 związków chemicznych, w tym 2-acetylo-1-pirolinę (2-AP). Okazało się, że ta sama substancja odpowiada za zapach pieczonego chleba czy popcornu. Związek ten powstaje, gdy wysoka temperatura uruchamia reakcję Maillarda (zachodzącą między cukrami redukującymi i aminokwasami).

Mocz azjatyckiego binturonga poddany działaniu specyficznych mikroorganizmów skóry pachnie podobnie jak świeżo pieczony chleb czy popcorn.ShutterstockMocz azjatyckiego binturonga poddany działaniu specyficznych mikroorganizmów skóry pachnie podobnie jak świeżo pieczony chleb czy popcorn.

Ponieważ temperatury konieczne do uzyskania 2-AP przewyższają osiągane fizjologicznie przez większość zwierząt, w tym binturongi, prowadzono dalsze badania, mające na celu wykazanie, w jaki sposób owa substancja trafia do moczu ssaków. Prawdopodobnie mocz w trakcie wydalania wchodzi w kontakt z mikroorganizmami bytującymi u ujścia cewki moczowej i to one odpowiadają za powstanie charakterystycznej woni. Na tej samej zasadzie bakterie rozkładają pot i produkują związki zapachowe.

Wiedza i Życie 8/2024 (1076) z dnia 01.08.2024; Zoologia; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Aromatyczne zwierzęta"

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną