Shutterstock
Środowisko

Atmosferyczny klincz: jednego gazu cieplarnianego ubyło, drugiego przybyło

Tempo koncentracji metanu przyspieszyło w ciągu ostatnich pięciu lat. Wpływ na to mogła mieć pandemia Covid-19.

Gdy w 2020 r. świat ogarnęła pandemia Covid-19, ludzie zostali zamknięci w domach i znacznie ograniczyli swoją aktywność zewnętrzną. Przestali podróżować, jeździć do pracy autami, korzystać z komunikacji publicznej. Jedną z konsekwencji pandemicznego szoku był znaczny spadek emisji tlenków azotu (NOx) emitowanych przede wszystkim przez samochody. Szacuje się, że do atmosfery dotarło o ok. jedną trzecią mniej tych substancji (w przypadku dużych miastach spadek mógł być znacznie większy). W ten sposób powietrze, którym oddychamy, stało się czystsze i zdrowsze, jako że tlenki azotu są bardzo nieprzyjemnymi związkami – działają drażniąco na układ oddechowy i zwiększają ryzyko wielu dolegliwości płuc, w tym astmy i nowotworów. Im mniej tych trucizn w powietrzu, tym lepiej.

Autorzy badań opublikowanych w „Environmental Research Letters” zwracają jednak uwagę, że pojawił się również negatywny efekt zredukowania emisji NOx. Rzecz w tym, że związki te mają pewną właściwość, którą w obecnych okolicznościach należałoby uznać za zaletę: przyczyniają się do ograniczenia koncentracji metanu w atmosferze. A metan to silny gaz cieplarniany. Dopóki jego cząsteczka pozostaje w powietrzu – co trwa zwykle ok. dekady – pochłania ciepło prawie sto razy efektywniej niż cząsteczka dwutlenku węgla.

Antropogeniczne emisje metanu rosną bardzo szybko. Jego stężenie jest dziś dwa i pół razy większe niż 200 lat temu, gdy zaczynała się epoka przemysłowa. Dla porównania, stężenie CO2 wzrosło półtora razy. Rob Jackson, chemik atmosfery ze Stanford Uniwersity ocenia, że metan odpowiada w jednej trzeciej za wzrost temperatury globalnej.

Jackson jest głównym autorem publikacji opisującej złożoną zależność pomiędzy metanem a tlenkami azotu. Z wyliczeń zespołu Global Carbon Project, któremu lideruje, wynika, że w 2020 r. w ziemskiej atmosferze skumulowało się dwukrotnie więcej metanu w porównaniu ze średnią roczną z całej dekady 2010–19 i aż sześciokrotnie więcej w porównaniu z dekadą 2000–2009. Badacze, posługując się geochemicznymi modelami ziemskiej atmosfery, oszacowali, że mniej więcej w połowie za ten wzrost ograniczenie emisji NOx, czyli pośrednio pandemia. „Ziemska atmosfera to naturalny reaktor chemiczny, w którego funkcjonowanie od dawna ingerujemy, wtłaczając tam masę gazów i aerozoli, w tym tlenki azotu i metan. Jeśli usuniemy pierwsze, co oczywiście trzeba uczynić, przyczynimy się do zwiększenia poziomu drugiego. Jedyna rada to równoczesne pozbycie się antropogenicznych emisji jednego i drugiego” – stwierdza Jackson.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną