Littorina saxatilis. Littorina saxatilis. Shutterstock
Środowisko

Warownia, czy willa z tarasem? Ślimaki szybko podejmują decyzję

Z tego eksperymentu wynikają przynajmniej trzy wnioski. Po pierwsze, ślimaki to sprytne bestie. Po drugie, udana reintrodukcja jest możliwa. Po trzecie, kluczem do ratowania zniszczonych ekosystemów jest wysoka różnorodność biologiczna.

W 1988 r. na szwedzkim archipelagu Koster doszło do masowego zakwitu sinic, który niemal wybił lokalne ślimaki morskie z gatunku Littorina saxatilis. W ciągu kilku lat mięczaki zdołały odbudować swoje populacje w okolicach większych wysp, ale nieduże skaliste wysepki (nazywane szkierami) pozostały opustoszałe. Wtedy do akcji wkroczyli ekolodzy morscy na czele z Kerstin Johannesson, badaczką z University of Gothenburg.

Badaczka chciała przywrócić szkierom ich rdzennych mieszkańców, ale przy okazji postanowiła przeprowadzić eksperyment. Otóż ślimaki to bardzo niedoceniane zwierzęta, a potrafią znakomicie dostosowywać się do warunków swojego środowiska. W tej lokalizacji występują one w dwóch ekotypach (czyli formach należących do tego samego gatunku, ale różniących się adaptacjami).

Jeden określany jest jako typ krabowy (Crab-ecotype), a drugi – falowy (Wave-ecotype). Ten pierwszy zasiedla tereny zamieszkiwane przez zagrażające mu drapieżniki – kraby. Dlatego pokrój jego muszli jest bardzo solidny: skorupa jest duża i gruba, a otwór, który prowadzi do jej wnętrza – drobny. Czyli mięczak ma swoją własną warownię.

Nie potrzebują jej ślimaki, które bytują w lokalizacjach wolnych od krabów – wykształcają delikatne muszle o cienkich ścianach i dużych otworach. Takie konstrukcje są lekkie i ergonomiczne, a do tego nie wymagają od budowniczego wiele trudu.

Johannesson wiedziała o istnieniu obu ekotypów i celowo zagrała na przekór wcześniejszym adaptacjom. W lokalizacji pozbawionej drapieżników przywróciła ekotyp „kraboodporny”. Okazało się, że wystarczyły trzy dekady (od 1992 do 2022 r.), by zaradne ślimaki przestały inwestować w przesadnie solidną muszlę i wykształciły u siebie adaptacje typowe dla ekotypu falowego.

Z tego eksperymentu wynikają przynajmniej trzy wnioski. Po pierwsze, ślimaki to sprytne bestie. Po drugie, udana reintrodukcja jest możliwa. Po trzecie, kluczem do ratowania zniszczonych ekosystemów jest wysoka różnorodność biologiczna. Gdyby L. saxatilis cechowały się niską bioróżnorodnością – podają w swojej pracy uczeni – nie „cofnęłyby” z taką łatwością pierwotnej adaptacji. Ponieważ jednak miały zróżnicowane geny, udało im się dostosować do środowiska już w trzy dekady.

Same tezy dotyczące wagi różnorodności nie są oczywiście niczym nowym, ale w tym przypadku dowiedziono ich prawdziwości metodą eksperymentalną. I pokazano, że jeśli w jakimś habitacie na Ziemi zabraknie rdzennych gatunków, to możliwe będzie „dosztukowanie” ich z innych terenów, ale skuteczność tych zabiegów będzie zależała od wielkości puli genetycznej, z której pobierze się „próbkę”.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną