Ciepło zabije wiele zwierząt. Los człowieka nie jest znany
Żyjemy w czasach szóstego masowego wymierania. Gatunki znikają z naszego globu w tempie porównywalnym z poprzednimi pięcioma największymi znanymi katastrofami bioróżnorodności zrekonstruowanymi przez geologów i paleontologów. Przyczyn obecnego kryzysu jest wiele: znikanie naturalnych lub półnaturalnych ekosystemów, przełowienie mórz i oceanów oraz inne formy rabunkowego pozyskiwania zasobów, zanieczyszczenie praktycznie wszystkich elementów ziemskiego środowiska, ekspansja rolnictwa i miast, a także zmiana klimatu.
Wagę tego ostatniego czynnika oszacował na łamach najnowszego „Science” biolog Mark Urban z University of Connecticut. Zajmuje się on między innymi modelowaniem zachowań gatunków poddanych presji klimatycznej. W tym przypadku, poza odwołaniem się do wyników własnych analiz, dokonał także przeglądu dokonań innych badaczy. Wszystkie dane wprowadził do modelu, a ten zaproponował kilka scenariuszy wymierania tych gatunków, które nie zdołały się przystosować do nowego, cieplejszego świata.
Urban prognozuje zatem, że zmiany klimatyczne doprowadzą do wymarcia 7,6 proc. gatunków. To średnia z wszystkich symulacji komputerowych uwzględniających rozmaite scenariusze emisji. Jednak ostateczny efekt destrukcyjny byłby różny w zależności od tego, ile jeszcze gazów cieplarnianych wtłoczymy do atmosfery i jak bardzo w ten sposób rozgrzejemy glob. Wzrost temperatury o 1,5 st. C w porównaniu z epoką przedprzemysłową – ten próg już raz osiągnęliśmy w ubiegłym roku, ale potrzeba dłuższej serii takich lat, aby uznać, że doszło do trwałej zmiany – doprowadziłby do zagłady 1,8 proc. gatunków. Przekroczenie progu 2 st. C wiązałoby się ze zniknięciem 2,7 proc. gatunków, a pokonanie bariery 3 st. C – 5 proc., czyli co dwudziestego.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Climate change extinctions
Prawdziwa rzeź klimatyczna zaczęłaby się, gdyby wzrost temperatury sięgnął 4,3 st. C. Wówczas sam tylko klimat, bez uwzględnienia pozostałych czynników, zgładziłby 14,9 proc. gatunków. Natomiast przy wzroście temperatury globalnej o 5,4 st. C – to najczarniejszy ze scenariuszy uwzględnionych przez modele Urbana – rozmiary zagłady sięgnęłyby 29,7 proc. „To już byłoby masowe wymieranie, które rykoszetem uderzyłoby w ludzkość” – podkreśla naukowiec.
Wśród grup organizmów i populacji najbardziej wrażliwych na zmiany klimatyczne wymienia on płazy, gatunki górskie, wyspiarskie oraz mieszkańców wód słodkich. Najgorzej sprawy potoczyłyby się w Ameryce Południowej oraz Australii i Nowej Zelandii. Autor badań nie informuje w artykule, czy wśród gatunków, które mogą nie przetrwać, jeśli Ziemia dostanie solidnej gorączki, będziemy również my.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.