Nie ma jak życie w oceanicznym Hadesie
Przez długi czas panowało przekonanie, że życie w oceanach ubożeje z każdym kilometrem głębokości. Najmniej organizmów (pod względem liczebności, masy i różnorodności gatunkowej) miało się znajdować w najniższej strefie nazwanej hadalem – od Hadesu. Rozpoczyna się ona na głębokości ok. 6 km i obejmuje głównie dolne partie rowów oceanicznych. Nawiązanie do Hadesu zwracało uwagę na fakt, że na taką głębokość nie docierają już najmniejsze refleksy światła słonecznego. Hadal to kraina wiecznych ciemności, gdzie – jak sądzono – żywe organizmy walczą o przetrwanie w skrajnie trudnych warunkach, na które poza mrokiem składają się również bardzo wysokie ciśnienie i niska temperatura wody.
Odkrycia z ostatnich dekad wywróciły wszystko do góry nogami. Okazało się, że w strefie hadalnej życie kwitnie. Rowy ocaniczne zostały skolonizowane przez strzykwy, szkarłupnie, małże, równonogi, ukwiały, obunogi, ślimaki oraz żerujące przy dnie ryby głębinowe. Kolejne obserwacje sugerowały, że cały ten ekosystem funkcjonuje m.in. dzięki regularnym dostawom materii organicznej, która dociera do rowów w całkiem pokaźnych ilościach z sąsiadujących z nimi równin abysalnych. Mało wiadomo natomiast na temat tego, w jaki dokładnie sposób to robi i co się z nią dalej dzieje.
Sięgnij do źródeł
Z oczywistych powodów śledzenie losów posiłków wydawanych 8–10 km poniżej lustra wody nie jest łatwe, szczególnie gdy system zbiorowego żywienia funkcjonuje w kompletnych ciemnościach. Autorzy dzisiejszej publikacji w „Nature Communications” dowiedli jednak, że można to uczynić w sposób pośredni. Nawiercili dno Rowu Japońskiego, wydobywając z głębokości przekraczających 7,5 km ok. dwudziestu rdzeni. W pozyskanych w ten sposób osadach dennych zidentyfikowali – w tym celu rdzenie prześwietlali promieniami rentgenowskimi – ślady aktywności życiowej mieszkańców rowu.
„Potwierdziliśmy, że materia organiczna jest dostarczana do wnętrza rowów głównie przez spływy grawitacyjne. Są to podobne do lawin przemieszczenia dużych ilości osadów dennych, głównie mułu” – relacjonują w swoim artykule Jussi Hovikoski z Fińskiej Służby Geologicznej i jego współpracownicy. Wkrótce po tym, jak lawina się zatrzyma, a muł zostanie zdeponowany na dnie, przypełzają na niego pierwsi kolonizatorzy. Są wśród nich strzykwy i jeżowce, które zaczynają w ryć w nowym osadzie, zasobnym w tlen i substancje organiczne. Taką działalność określa się mianem bioturbacji. „Ma ona kluczowe znacznie dla mieszkańców rowów oceanicznych. Ryjące w dnie zwierzęta przeobrażają muł, modyfikują jego budowę wewnętrzną, zwiększają przepuszczalność i w ten sposób ułatwiają innym organizmom dostęp do nowej dostawy pokarmu. A kiedy zwierzęta giną, same stają się posiłkiem dla kolejnych form życia” – piszą naukowcy.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.