Jeszcze Golfsztrom ponurkuje? Naukowcy umiarkowanie optymistyczni
Katastrofę miałoby spowodować zatrzymaniu wielkiego prądu morskiego, który transportuje podzwrotnikowe ciepło ku północnym rubieżom Oceanu Atlantyckiego i dalej w stronę Arktyki. Prądu znanego pod nazwą Golfsztrom, choć w zasadzie termin ten jest zarezerwowany dla południowego odcinka tej olbrzymiej oceanicznej rzeki. Miejsce jego urodzenia to Zatoka Meksykańska. Stąd wyrusza on na północ wzdłuż wschodnich wybrzeży USA, ale w pewnym momencie porzuca Amerykę i obiera sobie za cel Europę północną. Od tego momentu nie jest już formalnie Golfsztromem, ale jego przedłużeniem zwanym Dryfem Północnoatlantyckim, wciąż ciepłym i zarazem bardzo słonym, co ma w tym przypadku znaczenie kluczowe.
Rzecz w tym, że w odległej przeszłości ten atlantycki kaloryfer ogrzewający Europę psuł się nie raz, gdy do najchłodniejszych akwenów północnego Atlantyku, takich jak Morze Labradorskie, wlewały się duże ilości słodkich wód pochodzących z topnienia arktycznych lodowców. Aby bowiem cały ten system – naukowcy nazwali go AMOC (od ang. Atlantic Meridional Overturning Circulation) – działał, musi być spełniony jeden warunek: słony Golfsztrom po oddaniu ciepła północnym krainom powinien zanurkować w głębiny. On sam kończy wtedy żywot, ale przyniesiona przezeń woda po opadnięciu na dno zawraca na południe i dociera do Oceanu Południowego oblewającego Antarktydę, gdzie skręca na wschód i zmierza dalej ku Pacyfikowi. Tam ogrzewa się, wynurza i rusza w drogę powrotną wokół Afryki, przekracza równik, dociera do Zatoki Meksykańskiej i zmienia się w Golfsztrom. Obieg wody zostaje zamknięty.
Jednak AMOC źle znosi obecność dużych ilości słodkiej wody wlewającej się do oceanu, ponieważ nie chce ona tonąć i w efekcie wstrzymuje cyrkulację. Jedną z konsekwencji jest szybki spadek temperatur w Europie. Tak zdarzało się wiele razy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat. Czy ten scenariusz jest realny również dziś? Wszak ciepło coraz agresywniej dobiera się do lądolodów, a obserwacje potwierdzają, że pochodząca z nich woda stopniowo zasila Atlantyk. Niektóre badania sugerują, że AMOC osłabł od połowy XIX w. o 15–20 proc., a prognozy sprzed dekady ostrzegały, że do połowy XXI w. straci kolejne 20–25 proc. mocy. W ubiegłym roku badacze z Holandii wyliczyli, że gdyby AMOC stanął całkowicie, wówczas temperatury w naszej części kontynentu spadłyby o 3–4 st. C, a w Norwegii nawet o ponad 10 st. C. Świat by się ocieplał, ale Europa – niekoniecznie.
Sięgnij do źródeł
Continued Atlantic overturning circulation even under climate extremes
Może jednak nie będzie z Golfsztromem tak źle. Źródłem umiarkowanego optymizmu są wyniki najnowszych symulacji przeprowadzonych przez Jonathana Bakera z Met Office i jego współpracowników. Grupa ta skorzystała nie z jednego, ale z 34 modeli komputerowych, aby ocenić, w jaki sposób AMOC zareaguje na znaczny wzrost objętości słodkich wód w północnym Atlantyku. Odpowiedź brzmi: krążenie owszem trochę osłabnie, ale wielki kryzys mu nie grozi. Przed zapaścią uratują go wiatry wiejące ponad Oceanem Południowym, które będą popychały wodę morską i wprawiały w ruch całą planetarną cyrkulację, w tym AMOC. I to nawet wtedy, gdy zadławi się główny północnoatlantycki silnik wprawiany w ruch przez różnice w zasoleniu wody.
Autorzy badań podkreślają jednak, że ich prognoza obejmuje tylko XXI w., a tego, co będzie dalej, ich modele nie potrafią przewidzieć. Wskazują też na piętę achillesową swoich symulacji: niemożność precyzyjnego przewidzenia wszystkich reakcji Pacyfiku na gwałtowną zmianę klimatu. Potencjalnie największy z oceanów mógłby zaburzyć cyrkulacją globalną, w tym AMOC. Nie sądzą, by do tego doszło do końca stulecia, ale w 100 proc. wykluczyć tego się nie da. Dlatego ich optymizm jest umiarkowany i warunkowy.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.