Shutterstock
Środowisko

Nastąpi nowa epoka lodowcowa? To bardzo możliwe

Klimatyczna huśtawka w czasach Szekspira
Środowisko

Klimatyczna huśtawka w czasach Szekspira

Cztery wieki temu przez Anglię przetoczyła się fala ekstremów pogodowych.

Kiedy lód skuł cały świat. Mrożąca opowieść o pochodzeniu organizmów wielokomórkowych
Środowisko

Kiedy lód skuł cały świat. Mrożąca opowieść o pochodzeniu organizmów wielokomórkowych

Mowa o wydarzeniach, które rozegrały się 720–635 mln lat temu. Zakrawa na cud, że planecie udało się wyjść cało z lodowej pułapki. [Artykuł także do słuchania]

Inwazje i rejterady lodu na Ziemi następują cyklicznie. Rządzą nimi – stwierdził ok. 100 lat temu serbski naukowiec – czynniki kosmiczne. Teraz badacze wyliczyli, kiedy nastąpi kolejna zmiana sytuacji.

Ostatni milion lat był w dziejach globu okresem wyjątkowo chłodnym. To efekt długotrwałego trendu polegającego na stopniowym ubywaniu gazów cieplarnianych z ziemskiej atmosfery, co z kolei wiąże się z procesami geologicznymi. Zjazd trwa od kilkudziesięciu mln lat i doprowadził do tak znacznego spadku średnich temperatur globalnych, że znaczna część lądów na półkuli północnej wiele razy została zajęta przez olbrzymie lądolody. Nastał plejstocen, czyli epoka lodowcowa. Również w Polsce zachowały się ślady kilku zlodowaceń, a ostatnie ustąpiło dopiero kilkanaście tysięcy lat temu, pozostawiając po sobie znany nam dobrze krajobraz z jeziorami, wzgórzami morenowymi, głazami narzutowymi i piaszczystymi równinami porośniętymi lasem.

Naukowcy już dawno zwrócili uwagę, że zlodowacenia plejstoceńskie pojawiały się i znikały rytmicznie, przedzielane fazami ociepleń zwanymi interglacjałami. Około stu lat temu serbski uczony Milutin Milanković doszedł do wniosku, że rytmem inwazji i rejterad lodu rządzą czynniki kosmiczne, a dokładnie cykliczne zmiany nachylenia i kierunku osi ziemskiej oraz zmiana kształtu orbity Ziemi. Jego hipoteza została przyjęta sceptycznie, ale pół wielu później, w latach 70. XX w., doczekała się rehabilitacji, gdy kosmiczne cykle zidentyfikowano najpierw w osadach akumulujących się w plejstocenie na dnie oceanów, a następnie w rdzeniach lodowych z Antarktydy i Grenlandii. Zagadką pozostawało, w jaki dokładnie sposób nakładanie się trzech cykli, z których każdy ma różną długość, rozpoczynało i kończyło kolejne zlodowacenia.

Próby złamania tego plejstoceńskiego kodu trwają do dziś. Najnowszą podjęli autorzy publikacji w „Science”. Większość z nich to – rzec można, starzy wyjadacze – Stephen Barker z Cardiff University, Lorraine Lisiecki z University of California w Santa Barbara, czy też Polychronis Tzedakis z University College London od co najmniej dwóch dekad zmagają się z łamigłówką zaproponowaną przez Milankovicia. Tym razem sięgnęli po trzy niezależne rejestry zmian temperatury na Ziemi utrwalone – jako proporcja dwóch izotopów tlenu – w pancerzykach jednokomórkowych organizmów, które żyły w plejstoceńskich oceanach. Dzięki temu precyzyjnie datowali początki i końce kolejnych zlodowaceń w ciągu ostatnich 900 tys. lat, a dane te zestawili z cyklami słonecznymi.

„Konkluzja jest następująca: momenty początku i końca zlodowaceń można wyznaczyć bardzo dokładnie, znając pozycję i ustawienie Ziemi na orbicie okołosłonecznej” – piszą autorzy. Według nich zjazdy temperatur i inwazja lodu zaczynały się przy minimalnym nachyleniu osi ziemskiej (waha się ono w granicach 22,1 st.–24,5 st. w ciągu 41 tys. lat). Z kolei ciepło zaczynało powracać, kiedy nachylenie osi ziemskiej rosło i zarazem w wyniku jej precesji, czyli orientacji względem gwiazd (zmienia się ona w rytmie liczącym 26 tys. lat) zwiększało się również natężenie promieniowania słonecznego podczas lata na półkuli północnej.

Skoro kod został złamany, autorzy badań, posługując się nim, wyliczyli, że następne zlodowacenie zacznie się za około 11 tys. lat, gdy nachylenie osi Ziemi zmniejszy się z obecnego 23,44 st. do minimalnego wynoszącego 22,1 st. Innymi słowy, według Barkera i jego współpracowników obecnie żyjemy w interglacjale.

Tyle że ludzkość, wtłaczając do atmosfery olbrzymie ilości dwutlenku węgla, modyfikuje bilans cieplny globu i miesza w tych naturalnych rytmach. Poza tym 11 tys. lat to z naszej perspektywy bardzo długo. I w kwestii nowej inwazji zimna może się zatem jeszcze wiele zdarzyć.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną