Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Życie jak Wenus: wynurzyło się z morskich fal

To, co nieożywione, może ewoluować? Hipoteza, która nie pozwala zasnąć
Środowisko

To, co nieożywione, może ewoluować? Hipoteza, która nie pozwala zasnąć

W ekosystemie równie ważny jest czyli tzw. biotop. Obejmuje on skały, wodę czy grunt – wszystko to, co współistnieje z organizmami, ale samo życia nie przejawia. Nim od lat interesuje się Robert Hazen z Carnegie Institution for Science.

Gdyby nie uderzenia, Ziemia byłaby martwa
Środowisko

Gdyby nie uderzenia, Ziemia byłaby martwa

Do słynnego eksperymentu z 1953 r. nawiązali badacze z Harvard University. I – jak twierdzą w najnowszym PNAS – dowiedzieli się, jakie zjawisko przyczyniło się do powstania życia na naszym globie.

Rzadkie choć potężne pioruny czy mikrowyładowania pomiędzy kropelkami wody uruchamiały produkcję fundamentalnych dla istnienia organizmów cząsteczek organicznych? Odpowiadają badacze ze Stanford University.

Ta debata toczy się od czasu słynnego eksperymentu Stanleya Millera i Harolda Ureya z 1953 r. Dotyczy kwestii, czy początki życia na Ziemi są związane z wyładowaniami atmosferycznymi, pod których wpływem w ciepłych płytkich zbiornikach morskich mogły zostać wyprodukowane pierwsze cząsteczki organiczne. Nieco odmienną, choć też odwołującą się do zjawiska elektryczności, hipotezę przedstawiają w najnowszym „Science Advances” naukowcy ze Stanford University. Sądzą oni, że kluczową funkcję mogły pełnić mikrowyładowania powstające pomiędzy mniejszymi i większymi kropelkami wody wyrzucanymi z morza w powietrze przez fale uderzające o brzeg.

Zespół, którym kierował znany chemik Richard Zare, wykonał eksperyment polegający na rozpryskiwaniu w mieszaninie gazów składającej się z azotu, metanu, dwutlenku węgla i amoniaku kropel wody o różnej średnicy. Obserwowali wówczas zjawisko zwane efektem Lenarda: na większych kroplach wody pojawiał się dodatni ładunek elektryczny, a na mniejszych – ujemny. Kiedy następnie takie odmiennie naładowane kropelki zbliżały się do siebie, wówczas pomiędzy nimi następował chwilowy przepływ prądu elektrycznego. Wyładowania były bardzo słabe, ale za to bardzo liczne, a wygenerowana w ten sposób energia wystarczyła do zainicjowania reakcji chemicznych w mieszance gazów. W efekcie pojawiły się w niej związki węgla i azotu będące „cegiełkami życia” – raportują badacze.

W skrócie

Stanley Miller i Harold Urey w zamkniętym naczyniu wypełnionym kilkoma nieorganicznymi związkami – wodoru, metanu, amoniaku i wody – inicjowali wyładowania elektryczne, uzyskując wiele związków organicznych, w tym aminokwasów, obecnych w żywych organizmach.

„Podczas eksperymentu uzyskaliśmy te same związki chemiczne, które powstały w naczyniu podczas oryginalnego eksperymentu Millera-Ureya” – opowiada. Według niego to raczej nie pioruny – potężne, ale uderzające pojedynczo i w przypadkowe miejsca – lecz wszechobecne w strefie przybrzeżnej mikrowyładowania pomiędzy kropelkami wody uruchamiały produkcję fundamentalnych dla życia cząsteczek organicznych. „Była to produkcja masowa i odbywająca się w skali globalnej” – podkreśla Zare.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną