Z lądów znika woda. W tempie zastraszającym
Klimat ma wpływ na obieg wody pomiędzy lądami a oceanami. W przypadku tych pierwszych kluczowe znacznie ma to, jakie rezerwy wody znajdują się w danym roku zarówno na ich powierzchni, jak i pod nią – w warstwach wodonośnych. Ten zasób określany jest lądowym magazynem wody, w skrócie TWS (od ang. terrestial water storage). Ów magazyn obejmuje rzeki, jeziora, sztuczne zbiorniki, obszary podmokłe, rośliny, gleby, pokrywę śniegową oraz lodowce górskie (nie uwzględnia lodu uwięzionego od milionów lat w lądolodach Grenlandii i Antarktydy).
Przejdźmy teraz do zaskakujących wyników badań zaprezentowanych w „Science”. Zdumienie budzi nie tyle sam kierunek zmian, ile ich tempo. Autorzy publikacji – Ki-Weon Seo z Seulskiego Uniwersytetu Narodowego i jego współpracownicy – twierdzą bowiem, że w latach 2000–2016 magazyn TWS utracił gigantyczne ilości wody na rzecz oceanów. Przede wszystkim ubyło jej z gruntu. Obecność w nim wody ma zaś fundamentalne znaczenie dla wzrostu roślin, ale też dla jakości samej gleby. Z licznych obserwacji lokalnych i regionalnych wynika, że w wielu rejonach świata ta wilgotność spada. Jak jednak wygląda to w skali całego globu?
Sięgnij do źródeł
Aby odpowiedzieć na to pytanie, naukowcy sięgnęli po trzy niezależne źródła danych: zmiany poziomu mórz, satelitarne pomiary wilgotności gleb oraz zmianę położenia biegunów geograficznych, które nie stoją w miejscu, lecz wykonują niewielkie ruchy. Niektóre, jak cykliczne zataczanie kręgów o średnicy do kilkunastu metrów znane są od dawna. Jednakże w ostatnich dekadach zauważono, że oś ziemska nie tylko kręci małe spirale, ale odsuwa się w tempie wynoszącym 10–11 cm na rok od swojego pierwotnego centralnego położenia. Za przyczynę uznano właśnie zmiany w rozmieszczeniu mas wody na świecie spowodowane ocieplaniem się klimatu.
Po uwzględnieniu wszystkich tych danych Seo z zespołem odkrył, że od początku XXI w. z ziemskich gleb ubyło łącznie ok. 2,6 tys. gigaton wody. To mniej więcej tyle, ile straciła Grenlandia w ostatniej dekadzie, i niemal tyle, ile przez ostatnie dwadzieścia lat ubyło z Antarktydy. Ta znikająca z lądów woda przenosi się do oceanów, podwyższając ich poziom. Obecnie podnoszą się one średnio o 3,5 mm na rok. I wygląda na to, że poza termiczną ekspansją wody oraz topnieniem lądolodów ma w tym udział również – „dramatyczne”, jak to określają autorzy badań – wysuszanie się lądów na skutek coraz silniejszego parowania wody z gruntu i równoczesnego kurczenia się opadów deszczu w niektórych regionach świata.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.