Najważniejsze w 2022 roku według Karola Jałochowskiego
Miejsce 1.
Najważniejszym wydarzeniem, które odnotowali kronikarze w najodleglejszych nawet zakątkach Galaktyki, było oczywiście pojawienie się nowego pulsara. To źródło sygnałów mocnych i pełnych oryginalnych treści objawiło się światu w dość niefortunnym momencie, bo w nocy z 23 na 24 lutego 2022 roku – ale to chyba jedyna niezręczność, jakiej się do tej pory dopuściliśmy. A zaraz za pulsarem umieszczam teleskop kosmiczny Jamesa Webba. Wyczekiwaliśmy pierwszych zdjęć wykonanych przez to arcydzieło inżynierii prawie jak narodzin własnego dziecka. No, może nie pierwszego.
Czytaj w pulsarze: Tańczące galaktyki, umierające gwiazdy, planety przyjazne życiu – Webb przesyła pierwsze obrazy
Miejsce 2.
Oczywiście najbardziej interesujące jest to, czego teleskop Webb jeszcze nie przesłał. Ponieważ widzi kosmos ostrzej, niż jakiekolwiek wcześniejsze urządzenie optyczne i w zakresach wcześniej słabo przebadanych (podczerwień), należy się spodziewać niespodzianek zupełnie niespodziewanych. Zasadne są nadzieje, że podsunie sugestie wyjaśnień fundamentalnych mechanizmów rządzących dynamiką i ewolucją Wszechświata (ciemna energia, ciemna materia).
Z powodów sentymentalnych wspominam o sondach Voyager – urządzeniach tak prostych, jak Webb jest skomplikowany, ale uparcie, od 45 lat, przemierzających zimną pustkę. Właśnie śmiało wkraczają tam, gdzie żadne dzieło ludzkich rąk jeszcze nie wkroczyło – w przestrzeń międzygwiezdną. Jeszcze 17 tysięcy lat, a osiągną Proximę Centauri, drugą po Słońcu najbliższą nam gwiazdę.
Czytaj w pulsarze: Voyagery: misja aż do zniknięcia Słońca
Miejsce 3.
Przeżyliśmy w tym roku konceptualne przejście fazowe. Czarnych dziur nie postrzegamy już jak kosmologicznych ludzi z głowami psów, fantasmagorii czających się poza granicami znanych map świata, a raczej naturalny element kosmicznego krajobrazu. W końcu jedna z nich tkwi w samym sercu naszego matecznika, czyli Drogi Mlecznej. Przyjrzymy się im bliżej, a zrozumiemy lepiej, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy. Zdjęcie Sagittariusa A* wieszam na ścianie, ku zadumie.
Czytaj w pulsarze: Nasza czarna dziura. Wiemy już, czym nie jest.
Miejsce 4.
Cieszymy się, że Komitet Noblowski docenił pełne inwencji doświadczenia Alaina Aspecta, Johna F. Clausera i Antona Zeilingera, które prowadzili nieco na marginesie głównego nurtu zdarzeń naukowych. Zapomniana praca Einsteina dała zaczyn nowej dziedzinie badań i kazała przedefiniować sposób myślenia o rzeczywistości: dziwność jest en vogue. W tym sezonie i po wieki wieków.
Czytaj w pulsarze: Za uczynienie z dziwności użytecznego surowca. Fizyczny Nobel 2022 dla Alaina Aspecta, Johna F. Clausera i Antona Zeilingera
Miejsce 5.
Żałuję, że Noblem nagrodzone mogą zostać tylko trzy osoby z jednej dziedziny. Nie byłoby doświadczeń Aspecta, Clausera i Zeilingera, gdyby nie teoretycy tacy jak Charles H. Bennett, Gilles Brassard czy Artur Ekert. Częściowo ograniczenie to zostało zrekompensowane przez Breakthrough Award – wyróżnienie przyznane m.in. Davidowi Deutschowi oraz Bennettowi i Brassardowi właśnie.
Czytaj w pulsarze: Informacja kwantowa, białka, narkolepsja – „Noble” za fundamenty rozdane
Miejsce 6.
Ucieszyłem się też z innej nagrody – medalu Fieldsa, czyli odpowiedniku Nobla w matematyce – przyznanej Marynie Wiazowskiej. Dziewczynom w nauce jest trochę/o wiele (niepotrzebne skreślić) trudniej niż mężczyznom.
Czytaj w pulsarze: Maryna Wiazowska: Problem musi być piękny
Miejsce 7.
Słyszy się gdzieniegdzie, że grozi nam katastrofa, a wariantów zagłady jest co najmniej tyle ile kart w talii. Zakładam jednak, że w przyszłości bardziej niż o poziom dwutlenku węgla martwić się trzeba będzie o tak egzotyczne z dzisiejszego punktu widzenia zagrożenia, jak asteroidy na torze kolizyjnym z Ziemią. Wierzę też, że ludzkość ma jakiegoś asa w rękawie. W tym roku sprawdziliśmy wstępnie metodę zapobiegania takim zderzeniom.
Czytaj w pulsarze: Strzałą w skałę, czyli testujemy metody obrony planetarnej
Miejsce 8.
W 2022 roku pożegnaliśmy wielkiego Jamesa Lovelocka, uczonego osobnego, niezależnego, który wywarł – nieprzeliczalny na liczbę cytowań czy konkretne wyniki – wpływ na sposób myślenia o planecie Ziemia. W ujmujący sposób pisał o nim Marcin Ryszkiewicz. Lovelock zmienił stan materialnej obecności. Gaja trwa.
Czytaj w pulsarze: Ziemia: matka dobra czy patologiczna