Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Struktura

Z wnętrza pulsara. Opowieść urodzinowa raczej anegdotyczna

Mijają dwa lata, odkąd zaprosiliśmy inteligentne formy życia do łączenia się na naszym portalu popularnonaukowym. W tym czasie przygotowaliśmy kilka tysięcy informacji i prawie 100 podkastów, dostaliśmy od was kilka bur, dwa razy zniknęliśmy na chwilę, a raz nawet został ogłoszony nasz koniec.

Wszystko przez koty. Mamy zespole pulsara silną frakcję miłośników tych zwierząt, która wciska do serwisu poświęcone im doniesienia – przyznajmy: nie zawsze przełomowe, a nawet raczej anegdotyczne. Za co strofuje nas czasami Karol Jałochowski. Szef pulsara do frakcji należy bowiem połowicznie: koty lubi (jeden z nim mieszka), ale – wszak to umysł analityczny – znacznie mniej bezkrytycznie i nie tak emocjonalnie ocenia ich naturę i potencjał. Gdy któregoś dnia jeden z „kocich” tematów (ilustrowany zdjęciem słodkiego kociaka, a jakże) trafił na czołówkę i w dodatku wygenerował w social mediach zasięgi roku, naczelny wysłał do swojej zastępczyni oraz do wydawczyni e-maila o treści: „To już koniec pulsara, koniec, koniec”.

Zwierzęcy zespół pulsara to nie tylko koty. Należą do niego także psy oraz żółw, ptaszki mewki, krewetki, kiryski, neonki, ślimaki i bojownik. Prawda jest jednak taka, że czworonogi są najbardziej niesforne: robią wszystko, żeby jak najefektywniej przeszkadzać nam w pracy.

A mają pole do popisu, bo pulsar w zasadzie powstaje w domowym rozproszeniu. Choćby dlatego, że nie wszyscy nasi autorzy mieszkają w Warszawie, jak Łukasz Tychoniec z Universiteit Leiden czy gdynianka Marta Alicja Trzeciak. Wysyłamy więc i odbieramy mnóstwo e-mail, a na poniedziałkowe kolegia redakcyjne zbieramy się zdalnie. Osobiście spotykamy się wszyscy raz w roku, w... Katowicach, gdzie uczestniczymy jako patron medialny w Śląskim Festiwalu Nauki. Mamy własną scenę i przez kilka dni prowadzimy rozmowy z badaczami i popularyzatorami nauki. W 2023 r. mieliśmy tam tylu słuchaczy, że zajmowali dwa razy tyle przestrzeni, niż pierwotnie nam przydzielono (a podczas rozmowy z Maciejem Lorencem „Czy psychodeliki uratują świat”, nawet ciut więcej).

Pomysły na nowe artykuły i podkasty klarują się raz w tygodniu na wspomnianych kolegiach. Dyskutujemy o tematach, czasami się trochę spieramy – słowem jest energetycznie. A że poza merytoryką ogarniamy też grafikę, reklamę, social media czy sprawy techniczne, na co dzień każdy sieje swój własny chaos. Trochę chaosu nigdy przecież nie zawadzi, nieprawdaż? Z takiego „zamieszania bez pytania” w październiku 2023 r. ruszyła nasza „redakcja nocna”. W jej ramach czasowo otwieramy dostęp do archiwalnych artykułów „Scientific American” oraz „Wiedzy i Życia” (Sygnały Archeo), publikujemy ciekawostki, galerie zdjęć, znaczki pocztowe związane z nauką (Klaser naukowy) intrygujące fotografie (Zdjęcie na dzień dobry). Niektórzy przecież w nocy nie śpią.

Kilkunastostoosobowy zespół pulsara napisał dla was, zredagował i opublikował przez te dwa lata prawie 4 tys. artykułów i postów. Oraz 87. podkastów, które nagrywane są w „bocianim gnieździe”, czyli w studio na najwyższym piętrze budynku redakcji POLITYKI. A nasz nieoceniony rysownik Mirosław Gryń stworzył kilkadziesiąt wyjątkowych ilustracji.

Wracając do planu tygodnia: w każdy poniedziałek, gdy już wszystko jest starannie omówione, towarzyszy nam nadzieja na bezproblemowe przejście przez cały nowy tydzień. Zazwyczaj jest jest uzasadniona. Czasami jednak zaczynamy pracę i… I nadchodzi niespodziewane. A to mamy wielki cyberatak na serwery, czyli portal kilka dni albo znika, albo żyje własnym życiem. A to się okazuje, że nie możemy zrzucić dźwięku z konsolety, bo ta nie chce z siebie wypluć kartę pamięci. A to Facebook nakłada na nas kilkunastodniowego bana, bo do ilustracji naukowego artykułu nieświadomie użyliśmy ilustracji popularnej wśród antyszczepionkowców. A to program edycyjny pożera jakiś tekst. Nie tylko technologia płata nam zresztą figle. Sami też jesteśmy pod tym względem dość zdolni. Nie raz autorzy – specjaliści w swoich dziedzinach – tworzą zdania, których bez AI nie da się zrozumieć, nie raz redaktorzy coś narozrabiają, bo im się wydaje, że wiedzą lepiej, albo usuną z artykułu zbyt dużo ważnych słów, a raz nawet cały ocean.

Na szczęście udaje nam się unikać sytuacji, kiedy to, co zepsute, trafia do was, czytelników nienaprawione. A jeśli już zdarzy nam się wpadka, to dowiadujemy się o tym natychmiast od was, naszych czytelników. Jesteście uważni, wnikliwi i wymagający, jak na inteligentne formy życia przystało. Dziękujemy wam za to mową i pismem. Oraz gestami wszystkich naszych rąk, łapek i łap.