Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pixabay
Struktura

Podaj łapę? Psu to niezbyt potrzebne. Lepiej, żeby wiedział, jak wysmarkać nos

Kooperatywna opieka weterynaryjna polega na wykonywaniu czynności powiązanych ze zdrowiem we współpracy z samym zwierzęciem, co zmniejsza jego stres. Dobrze więc nauczyć je reakcji i zachowań, które są przydatne w zabiegach z zakresu profilaktyki, diagnostyki lub leczenia.

Większość osób opiekujących się psem uczy go m.in. podawania łapy (czy przybijania piątki) i siadania lub kładzenia się na dany sygnał. Jeśli trening jest przeprowadzany w odpowiedni sposób, to może poprawiać dobrostan zwierzęcia. Dzięki niemu nawiązuje ono pozytywną relację z człowiekiem i pobudza wrodzoną inteligencję. Same w sobie czynności te nie są jednak psu niezbędne – przynoszą korzyść raczej człowiekowi.

Dlatego lekarze weterynarii i organizacje zajmujące się dobrostanem i behawiorystyką zwierząt (np. International Association of Animal Behavior Consultants, Association of Pet Behaviour Counsellors) zachęcają opiekunów, by podczas codziennych treningów i zabawy z psem, ćwiczyć umiejętności, które mogą się okazać naprawdę przydatne. Na przykład, wysmarkiwanie nosa.

Zanurz część kufy i prychaj, czyli remedium na brud

Podczas zabawy na świeżym powietrzu psy często doznają niewielkich urazów, podrażnienia lub zanieczyszczenia śluzówki nosa (pyłem, ziemią, piaskiem, trawami itp.). Można wtedy u nich zaobserwować nadmierne kichanie, prychanie, wypływ wydzieliny z jamy nosowej, w której mogą też utknąć jakieś drobiny. Oczyszczenie i „wysmarkanie” drobnych ciał obcych może przynieść psu dużą ulgę, a w niektórych przypadkach – pozwoli uniknąć poważniejszych problemów. Tylko jak nauczyć zwierzę tych czynności? Badaczki ze School of Veterinary Medicine na University of Pennsylvania proponują specjalną sekwencję treningową.

Pierwszym krokiem jest przygotowanie wiadra (pojemnika na tyle głębokiego, by zmieściła się w nim głowa zwierzęcia) oraz lubianej przez zwierzę zabawki, która nie unosi się na wodzie (np. gumowej piłki). Na początku treningu przedmiot wkłada się do pustego wiadra. Pies zwykle z własnej woli sięgnie po zabawkę, ale za każdym razem, gdy to zrobi, powinien zostać nagrodzony (np. drobnym smaczkiem). Kolejny etap to powtarzanie tej samej czynności, ale z odrobiną wody w wiadrze (nie więcej, niż kilka centymetrów). W takiej sytuacji zwierzę nadal może sięgnąć po piłkę bez zanurzania pyska, ponieważ zabawka wystaje ponad poziom płynu.

Następne kroki polegają na stopniowym zwiększaniu ilości wody w pojemniku. Do kolejnych przechodzi się tylko wtedy, gdy pies opanował poprzednie i wykonuje czynność chętnie, z własnej woli. Ostateczna ilość płynu powinna być na tyle duża, by zwierzę, sięgając po piłkę, zanurzyło nos i przynajmniej część kufy. Przebieg treningu i jego efekty można obejrzeć na nagraniu dołączonym do publikacji, na której potrzebę metodę tę testowano.

Oczywiście, niektóre osobniki (zwłaszcza ras „wodnych” typu labrador) będą takie czynności wykonywały ochoczo, w zasadzie bez żadnej zachęty, a inne do pomysłu zanurzania pyska będą się odnosiły nieufnie. Jak zauważyły same autorki publikacji: „szkolenie może zająć kilka minut, tygodni lub miesięcy, w zależności od motywacji psa”.

Te zwierzęta, które opanują trening, będą skłonne sięgać po piłkę znajdującą się pod wodą kilka razy z rzędu (czas zanurzenia pyska będzie wtedy dłuższy). Podczas tych czynności, pewna ilość wody dostaje się do nozdrzy zwierzęcia. Jednocześnie pies wydycha powietrze, a więc się „wysmarkuje”.

Zanurz całą głowę i oddaj ciepło, czyli metoda na przegrzanie

Taki trening można też rozwijać. Szczególnie przydatne jest nauczenie zwierzęcia, by zanurzało głowę w głębszej wodzie – takiej, która umożliwia zmoczenie całej twarzoczaszki, w tym śluzówek jamy gębowej oraz oczu (mogą być zamknięte). Naukowczynie z School of Veterinary Medicine wykazały, że technika ta może być bardzo przydatna do schładzania psa zagrożonego przegrzaniem.

Kiedy temperatura ciała pupila wzrasta (np. w czasie upałów, intensywnej zabawy itp.), jego organizm uruchamia mechanizmy termoregulacyjne. W przypadku psów jest to przede wszystkim ziajanie, w mniejszym stopniu większe pocenie się na spodach łap. Dochodzi tu również do intensywnego zwiększenia przepływu krwi w głowie, zwłaszcza w okolicach, w których oddawane jest ciepło do otoczenia (wnętrze pyska, śluzówki, wnętrze uszu itp.). Z tego powodu zanurzanie w wodzie tych właśnie okolic zapewnia skuteczne chłodzenie.

Trzeba tu jednak poczynić dwa ważne zastrzeżenia. Po pierwsze, włożenie pyska do wody musi być dobrowolne. Zwierzę powinno wykonać czynność samodzielnie – jakiekolwiek „pomaganie” mu w tym jest niedopuszczalne. Po drugie, metoda ta jest polecana w przypadku umiarkowanego przegrzania. Jeśli stan psa budzi jakieś wątpliwości (zwierzę traci przytomność, wymiotuje, wykazuje objawy udaru cieplnego itp.), konieczna jest konsultacja z lekarzem weterynarii.

Usiądź wygodnie i pokaż zęby, czyli sposób na badania

Kooperatywna opieka to nie tylko „wysmarkiwanie” zanieczyszczeń z nosa czy chłodzenie. Autorki pracy opublikowanej w „Journal of the American Veterinary Medical Association” zachęcają, by opiekunowie trenowali ze zwierzęciem również takie czynności, jak udostępnianie ucha (do badania, oględzin, wyciągania ciał obcych itp.), otwieranie jamy gębowej (do mycia zębów, oglądania śluzówek itp.), przyjmowanie pozycji do szczepienia lub do badania powłok brzusznych. Pozwala istotnie ograniczyć stres zwierzęcia w czasie czynności diagnostycznych, profilaktycznych lub leczniczych.

Przykłady takich treningów można znaleźć w materiałach organizacji takich jak International Association of Animal Behavior Consultants lub w zasobach udostępnianych przez czasopisma branżowe, np. „The Veterinary Nurse”.