„Nerw badacza” czy utrata nerwów? Polscy naukowcy o polskiej nauce
„Mam nadzieję, że zwycięży w nim taki nerw badacza i będzie chciał zostać i prowadzić, koordynować te badania” – tak wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Maciej Gdula w wywiadzie dla RDC odpowiedział na pytanie, jak jego zdaniem zareaguje Piotr Sankowski na propozycję ministra Wieczorka w sprawie IDEAS NCBR (https://www.youtube.com/watch?v=ZVP19ta6kN4). Dziś, gdy emocje po tej aferze z już opadły, sprawa wydaje się załagodzona, a ministerstwo gasi już nowe pożary w polskiej nauce, chcę się pochylić nad owym „nerwem badacza”.
Holandia, Szwecja, Wlk. Brytania? Tak. Polska? Raczej nie
Być może ma on coś wspólnego z wypowiedzią ministra Wieczorka dla pulsara i POLITYKI: „Naukowcy niech zajmują się nauką, natomiast zarządzanie i biznes zostawią dyrektorowi NCBR i ministrowi, który go nadzoruje”.
Czy instynktem naukowca jest uleganie politycznym prądom, aby tylko móc kontynuować badania? W tej wizji naukowcy to tylko bezwolni rzemieślnicy, którzy nie powinni mieszać się do polityki.
Instynkt, nerw badacza, poczucie misji, powołanie – to różne odmiany tego samego przesłania: jeśli nauka jest dla ciebie naprawdę ważna, będziesz ją robić za każde pieniądze, w każdych warunkach. Przecież chodzi o misję, wyższe cele, przełomowe odkrycia.
A dokąd ów „nerw badacza” ciągnie naukowców? Nie wydaje się, że ku pracy naukowej w Polsce. Wyniki ostatniej tury grantów Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (European Research Council, ERC) w kategorii Starting Grant pokazały to jasno. Na dziesięcioro polskich naukowców, którzy otrzymali ten najbardziej prestiżowy w Europie grant, jaki może dostać młody badacz lub badaczka, zaledwie dwoje zrealizuje go w kraju, a pozostali w innych Europejskich państwach: Holandii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Gdy dodamy do tego, że ogółem polskie sukcesy w kwestii grantów ERC są zdecydowanie nieproporcjonalne zarówno w stosunku do nakładu finansowego na naukę, jak i do wielkości populacji, Polska nie jest atrakcyjnym miejscem do pracy.
Co sprawia, że naukowcy nie chcą realizować swoich badań w ojczyźnie? Na to pytanie spróbowała znaleźć odpowiedź trójka badaczy, laureaci grantów ERC, pracujący w Polsce: Natalia Letki, Marcin Nowotny i wspomniany Piotr Sankowski.
Wysoki poziom? Nie. Struktury jak mafijne? Zdarza się
Autorzy badania skontaktowali się z 55 polskimi badaczkami i badaczami realizującymi swoje granty ERC za granicą. Zadali im wiele pytań dotyczących ich kariery i perspektywy na polską naukę (aż 45 z badanych studiowało i pracowało kiedyś w Polsce – to zatem wychowankowie naszego systemu akademickiego).
Dlaczego zapytano właśnie laureatów ERC? Jak wskazują autorzy raportu: „są oni liderami prowadzącymi przełomowe badania na najwyższym poziomie, a ich potrzeby i motywacje są wyznacznikiem standardów systemu uprawiania nauki nakierowanego na jakość i konkurencyjność”.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe (PDF): To be where the frontier science happens
Jaki obraz nauki w Polsce rysuje się w ich liderów? Niezbyt kolorowy. Zdecydowana większość badanych ocenia, że ogólny poziom prowadzenia badań, jest gorszy w Polsce niż w ich obecnym kraju zatrudnienia. Podobnie sprawa ma się z wynagrodzeniami. W otwartych odpowiedziach pojawiają się wątki, dobrze znane wielu naukowcom: polska nauka jawi się w nich jako zbiurokratyzowana, anarchiczna i zhierarchizowana, a uczelnie i instytuty badawcze jako miejsca często miejsca nieprzyjazne młodym, ambitnym naukowcom z zewnątrz, porównywane nawet ze strukturami mafijnymi. Prawie 1/3 z 22 osób, które rozważają przenosiny do Polski, obawiają się także żmudnego procesu habilitacji.
A mimo wszystko rozważają, bo widzą w Polsce duży – choć na razie marnotrawiony – potencjał. Sprawa nie jest więc ostatecznie przegrana.
Tyle że drobne korekty, czy symboliczne zwiększanie budżetu na naukę niczego jednak nie zmienią. Autorzy raportu rekomendują zwiększenie finansowania nauki przez strumienie finansowania oparte na konkurencji. To kluczowe, aby nie dosypywać bezmyślnie pieniędzy licząc, że to rozwiąże problem. Potrzeba skoncentrowania funduszy na ambitnych i wyróżniających się projektach.
Potrzebna jest także zmiana kultury pracy naukowej w Polsce. To jednak jest czasochłonne i nie ma prostych rozwiązań. Dobrym początkiem byłoby stworzenie atrakcyjnych warunków do pracy dla młodych i ambitnych badaczy z doświadczeniem pracy w najlepszych ośrodkach w Europie, które mogą przynieść do Polski.
A poziom badań? Nie wzrośnie, jeśli znaczący odsetek najlepszych naukowców nie będzie widział Polski jako atrakcyjnego miejsca zatrudnienia.
Przesuwanie granic? Tak. W Polsce? Chętnie, ale…
Nerw badacza najczęściej nie ciągnie najlepszych polskich naukowców do Polski. Wręcz przeciwnie: praca naukowa w Polsce kojarzy im się z utratą nerwów. Instynkt naukowca przede wszystkim każe być tam, gdzie – jak pisze jeden z ankietowanych – „the frontier science happens”. Czyli tam, gdzie dzieją się przełomowe badania, gdzie przesuwane są granice ludzkiego rozumienia świata. Wiele polskich naukowczyń i naukowców chciałoby przesuwać te granice w swojej ojczyźnie. Umożliwienie im tego jest w najlepszym interesie Polski.