Klatka schodowa w latarni Île Vierge w Bretanii. Klatka schodowa w latarni Île Vierge w Bretanii. Shutterstock
Technologia

W stronę światła. Opowieść o latarniach morskich

W starożytności ognie rozpalane każdej nocy na szczytach wskazywały drogę do portów. Dziś jest ich na Ziemi ponad 20 tys.

Uważana za najstarszą latarnię morską jest ta wzniesiona przez egipskich władców Ptolemeuszów na wyspie Faros w pobliżu Aleksandrii w III w. p.n.e. Była to wspaniała budowla, uznana za jeden z siedmiu cudów starożytnego świata, ale czy pierwsza? Na pewno nie. Niestety, niewiele wiadomo o poprzedniczkach. Pewne poszlaki, bo nie dowody, wskazują, że starożytni Grecy już 3–4 tys. lat temu wznosili na brzegach niewielkie budowle kamienne, na których rozpalali ogniska. Grecja ma bardzo krętą i stromą linię brzegową, a na sąsiadującym z nią od wschodu Morzu Egejskim znajdują się setki dużych, małych i mikroskopijnych wysp. Łatwo pobłądzić w tym labiryncie i rozbić się o którąś ze skał, a warto wiedzieć, że starożytni Grecy zazwyczaj wyruszali na morskie szlaki o zachodzie słońca i żeglowali nocą z zamiarem dotarcia do celu przed świtem. „Odys ustawicznie kierował głowę na słońce świecące, pragnąc, aby szybko zaszło, tak bardzo chciał wracać do domu” – czytamy w trzynastej pieśni „Odysei”, opowiadającej o powrocie Odyseusza na Itakę (tłum. Robert Roman Chodkowski).

Obraz z II poł. XVIII w. przedstawiający cieśninę Dardanele. Z lewej – brzeg europejski z zamkiem Kilitbahir, z prawej – brzeg azjatycki z zamkiem Çimenlik.Heritage Art/BE&WObraz z II poł. XVIII w. przedstawiający cieśninę Dardanele. Z lewej – brzeg europejski z zamkiem Kilitbahir, z prawej – brzeg azjatycki z zamkiem Çimenlik.

Greckie świątynie często wznoszono na wysokich brzegach morskich oraz na krańcach, zwykle stromych, wychodzących w morze półwyspów i przylądków. Były to zarazem doskonałe punkty obserwacyjne, a w wielu z tych miejsc palono ognie na cześć bogów. Taka świątynia pełniła więc równocześnie funkcję latarni morskiej, widocznej z daleka dla osób przebywających na morzu. Jako jedno z pierwszych miejsc, gdzie takie światła z lądu mogły sygnalizować żeglarzom drogę w ciemnościach, wskazywane jest wejście do cieśniny Dardanele od strony Morza Egejskiego. W starożytności cieśnina nosiła nazwę Hellespont, a na jej brzegach, oddalonych od siebie o 2 km, znajdowały się miasta Sestos i Abydos. Pierwsze z nich, położone na północnym brzegu Hellespontu, było w poł. I tysiąclecia p.n.e. wielką bazą morską należącą do Ateńczyków i chroniącą dostawy zboża płynącego statkami z krain leżących nad Morzem Czarnym. Z tą właśnie cieśniną wiąże się mit o Hero, kapłance bogini Afrodyty ze świątyni z Sestos, i Leandrze, młodzieńcu z Abydos. Pewnego dnia zakochali się w sobie, a Leander każdej nocy pokonywał wpław cieśninę, by spotkać się z Hero, która rozpalała na wieży ogień mający wskazać mu drogę. Pewnego razu ulewny deszcz zgasił płomienie i Leander nie odnalazł drogi do ukochanej. Utonął, a fale wyrzuciły jego ciało na brzeg w pobliżu Sestos. Zrozpaczona Hero popełniła samobójstwo, skacząc z wieży. Latarnia morska nie występuje w tym micie, ale pojawia się w nim idea wskazywania drogi ludziom przebywającym na morzu. Abydos i Sestos istniały naprawdę, a biorąc pod uwagę ich strategiczne położenie naprzeciwko siebie po dwóch stronach wąskiej cieśniny, możemy z dużą dozą pewności założyć, że w obu portach rozpalano na wieżach ogniska pozwalające żeglarzom zorientować się w terenie. Był to powszechny zwyczaj. I prawdopodobnie bardzo stary.

Prawdopodobny wygląd jednego z siedmiu cudów świata, czyli latarni na wyspie Pharos w Aleksandrii.Topfoto/ForumPrawdopodobny wygląd jednego z siedmiu cudów świata, czyli latarni na wyspie Pharos w Aleksandrii.

500 lat przed założeniem Sestos i Abydos u wejścia do tej samej cieśniny wznosiło się sławne miasto Troja, znane nam z „Iliady” oraz z odkryć archeologicznych dokonanych w XIX w. przez Heinricha Schliemanna. Naukowcy przypuszczają, że Troja – położona po południowej stronie Hellespontu – panowała nad tą cieśniną przez większość II tysiąclecia p.n.e. Prawdopodobnie Trojańczycy palili stale ogniska na cyplu, który wyznacza początek cieśniny. Legenda mówi, że w tym właśnie miejscu pochowano Achillesa, jednego z głównych bohaterów opisanej w „Iliadzie” wojny, usypując kopiec czy też wznosząc grobowiec, na którym palił się wieczny ogień, aby każdy, kto wpływał do cieśniny, mógł oddać hołd herosowi. Choć był on postacią fikcyjną, a nie historyczną, sam grobowiec istniał zapewne naprawdę i był miejscem kultu herosa. Grecki historyk Plutarch relacjonuje, że gdy Aleksander Wielki w 334 r. p.n.e. przekroczył Hellespont w drodze na podbój Persji, pierwsze kroki skierował właśnie do grobowca Achillesa i ozdobił znajdującą się tam kolumnę wieńcem laurowym oraz odprawił przy niej modły. Dodajmy, że współcześni historycy i archeolodzy nie potrafią odnaleźć tego miejsca. Grobowiec Achillesa zaginął wraz z wiecznym ogniem, który na nim płonął.

Wieża Herkulesa (Torre de Hércules) – latarnia z I w., wciąż czynna.ShutterstockWieża Herkulesa (Torre de Hércules) – latarnia z I w., wciąż czynna.

Oczywiście nie tylko Grecy byli w starożytności przecież żeglarzami. Nie istnieją jednak żadne, nawet najbardziej wątpliwe źródła materialne i niematerialne, łącznie z przekazem ustnym i fikcją literacką, które potwierdzałyby, że np. latarnie morskie wznosili Chińczycy czy ludy austronezyjskie. Doskonałymi żeglarzami byli, jak wiadomo, Fenicjanie. Fantastycznie znali się na zjawiskach naturalnych – pozornych ruchach ciał niebieskich, wiatrach, prądach morskich, pływach, zmianach pogody. Świetnie znali afrykański brzeg Morza Śródziemnego, gdzie zakładali faktorie handlowe, aż w końcu dotarli do Półwyspu Iberyjskiego, pokonali Cieśninę Gibraltarską i wypłynęli na Ocean Atlantycki. Z pewnością ich nawigatorzy znali na pamięć każdy skrawek wybrzeża, które odwiedzali, każdą wysepkę i zdradliwą skałę. Ale czy budowali latarnie? Nie ma na to dowodów, lecz trudno uwierzyć, by nie oświetlali choćby wejść do portów. Fenicjanie, podobnie jak Grecy, palili ognie w świątyniach stawianych na wysokich brzegach morskich. Niektórzy badacze spekulowali, że budowle te w okolicach Kadyksu na południu Półwyspu Iberyjskiego mogły pełnić funkcję latarń.

Ośmiokątną latarnię w Dover zbudowali Rzymianie prawie 2 tys. lat temu (obecnie obok średniowiecznego kościoła).ShutterstockOśmiokątną latarnię w Dover zbudowali Rzymianie prawie 2 tys. lat temu (obecnie obok średniowiecznego kościoła).

Kosmiczna latarnia

Pierwszą latarnią morską, o której wiemy na pewno, że istniała – i to przez 1500 lat – była ta zbudowana przez Ptolemeuszów na wyspie Pharos w pobliżu Aleksandrii. Wzniesiono ją z bloków skalnych zwożonych z kamieniołomów na pustyni. Nie jest znana dokładna data zakończenia tego dzieła architektury. Wiadomo, że prace rozpoczął Ptolemeusz I Soter, jeden z wodzów i przyjaciół Aleksandra Wielkiego, a po jego śmierci założyciel dynastii Ptolemeuszów w Egipcie. Koniec budowy przypadł na pierwsze lata rządów jego syna Ptolemeusza II Filadelfosa. Latarnia w Pharos była gigantyczną budowlą o wysokości 100– 110 m. Wystrzeliwała ku niebu niczym współczesny wieżowiec. Wyższe od niej były tylko dwie piramidy – Cheopsa i Chefrena. Podobnie jak one, uznana została za jeden z siedmiu cudów świata.

XIX-wieczna latarnia Chipiona w pobliżu Kadyksu w Hiszpanii.ShutterstockXIX-wieczna latarnia Chipiona w pobliżu Kadyksu w Hiszpanii.

Z pewnością budowniczym nie chodziło tylko o wskazanie drogi do portu. Od czasu pierwszych wielkich cywilizacji starożytnych wysokie budowle były symbolami bogactwa, dominacji i władzy. Sięgająca nieba latarnia w Pharos miała również służyć temu celowi. Była wizytówką nowej dynamicznej i ambitnej władzy, która chciała wytyczać nowe szlaki, nie tylko w architekturze. Nic nie wiemy o wcześniejszych podobnych konstrukcjach, ale ta wyglądała tak, jakby wznieśli ją jacyś inżynierowie przybyli z kosmosu. Oczywiście latarnia, jak i cały fort na wyspie Pharos pełniły też funkcje obronne. Strzegły miasta przed flotą najeźdźców. Od zdobycia fortu i latarni Juliusz Cezar rozpoczął w 48 r. p.n.e. zbrojną interwencję w Egipcie, w której wyniku władczynią została Kleopatra.

Latarnie w Île Vierge w Bretanii. Ta z prawej ma 82,5 m wysokości i jest najwyższą na świecie wśród klasycznych latarń.ShutterstockLatarnie w Île Vierge w Bretanii. Ta z prawej ma 82,5 m wysokości i jest najwyższą na świecie wśród klasycznych latarń.

Latarnia Baishamen na chińskiej wyspie Hajnan, zbudowana w 2000 r.Alamy/IndigoLatarnia Baishamen na chińskiej wyspie Hajnan, zbudowana w 2000 r.

Z opisów pozostawionych przez późniejszych arabskich uczonych wiemy, że strzelista budowla podzielona była na trzy części. Dolny, największy segment wzniesiono na planie kwadratu o boku o długości 30 m u podstawy, środkowy – na planie ośmiokąta o średnicy 16 m, natomiast górny był względnie niewielkim cylindrem o przekątnej 8,7 m, z właściwą latarnią z paleniskiem i lustrem na górze. W starożytności budowlę wieńczył posąg Zeusa lub Posejdona. Latarnia w Aleksandrii istniała przez ponad 1500 lat. Przeminęli Ptolemeusze, przeminęło Cesarstwo Rzymskie, a po nim Bizantyńskie, a budowla wciąż trwała, choć kolejne trzęsienia ziemi niestety powoli się do niej dobierały. Ostatecznie dobiły ją te, które nastąpiły w I poł. XIV w. pod dnem Morza Śródziemnego. Natura rozprawiła się z antycznym cudem architektury. Na jego miejscu półtora wieku później sułtan Egiptu zbudował fort wojskowy. O latarni przypomniano sobie dopiero w zeszłym stuleciu, kiedy archeolodzy znaleźli jej resztki na dnie morza w pobliżu wyspy Pharos. Choć znikła jako obiekt fizyczny, to przetrwała w kulturze, historii architektury i języku. Słowo pharos zaczęło oznaczać latarnię morską w wielu językach – greckim ( ), łacinie (farum), włoskim i hiszpańskim (faro), francuskim (phare), portugalskim (farol) czy bułgarskim (far).

Widok z góry na latarnię Petit Minou na zachodnim końcu Bretanii.ShutterstockWidok z góry na latarnię Petit Minou na zachodnim końcu Bretanii.

Pamiątki przeszłości

Nie znikła za to i ma się całkiem dobrze Wieża Herkulesa, zwana kiedyś Farum Brigantium. Ma obecnie 51 m wysokości i znajduje się 2 km od centrum miasta La Coruńa w północno-zachodniej Hiszpanii. To najstarsza czynna latarnia morska na świecie, licząca prawie 2 tys. lat. Zbudowali ją Rzymianie pod koniec I w., prawdopodobnie za panowania Trajana. Być może wcześniej stała tu jakaś budowla Fenicjan, a Farum Brigantium wzniesiono na jej fundamentach. Tak przypuszcza część badaczy. Latarnia – wzorowana na tej z Pharos – stoi na wysokim cyplu wychodzącym w stronę Oceanu Atlantyckiego. W pobliżu przebiega jeden z najważniejszych dziś morskich szlaków handlowych łączący Morze Śródziemne z północną połówką Europy. Wybrzeże jest tu kręte i skaliste, a wody pełne zdradliwych płycizn i skałek, o które rozbił się niejeden okręt. Sam fakt, że przed 2 tys. lat uznano za potrzebne ustawienie w tym miejscu wysokiej latarni, świadczy o sporym ruchu panującym już wtedy w tej części oceanu.

Reflektor w nieczynnej latarni morskiej Rozewie II, zwanej też nową.ShutterstockReflektor w nieczynnej latarni morskiej Rozewie II, zwanej też nową.

O starożytnych Rzymianach jako budowniczych latarń morskich wiadomo więcej niż o Grekach. To oni prawdopodobnie stworzyli pierwszą sieć takich wież ostrzegających żeglarzy. Farum Brigantium jako jedyna zachowała się w tak świetnym stanie (choć po kapitalnym remoncie i przebudowie przeprowadzonych w XVIII w.), ale wciąż dość przyzwoicie wygląda znacznie mniejsza latarnia w Dover w Anglii – to ośmiokątna wieża o wysokości 19 m wzniesiona przez Rzymian niedługo po ich inwazji na Wyspy Brytyjskie, rozpoczętej w 43 r. Zatem może ona być starsza od tej w La Coruńa. W przeciwieństwie do niej nie pełni od dawna swojej pierwotnej funkcji – w średniowieczu znaleziono dla niej nową: przez wieki służyła jako dzwonnica pobliskiego kościoła.

XVI-wieczna La Lanterna – symbol Genui – ma 77 m wysokości i przez cztery wieki była najwyższą latarnią na świecie.ShutterstockXVI-wieczna La Lanterna – symbol Genui – ma 77 m wysokości i przez cztery wieki była najwyższą latarnią na świecie.

Rzymianie zbudowali też wielką latarnię u ujścia rzeki Gwadalkiwir na drugim końcu Półwyspu Iberyjskiego – powstała w II w. i ponoć rozmiarami dorównywała tej z Pharos. Tak twierdził w każdym razie sławny grecki historyk, geograf i podróżnik Strabon, który widział obie na własne oczy. Dziś na tym samym przylądku stoi XIX-wieczna latarnia Chipiona, mająca 63 m wysokości, co daje jej pierwsze miejsce w Hiszpanii i lokuje ją w drugiej dziesiątce najwyższych latarń świata.

Najstarsza nad Bałtykiem XVI- wieczna latarnia Kõpu na estońskiej wyspie Hiuma.ShutterstockNajstarsza nad Bałtykiem XVI- wieczna latarnia Kõpu na estońskiej wyspie Hiuma.

Skoro już jesteśmy przy rekordach… Najwyższa tradycyjna latarnia na świecie (tradycyjna, czyli niebędąca jednocześnie wieżą obserwacyjną jak 130-metrowa Jeddah Light w Dżuddzie czy też 107-metrowa Yokohama Marine Tower) stoi od ponad 100 lat na wysepce Île Vierge, oddalonej o kilometr od północnego wybrzeża Bretanii. Liczy 82 m, a jej światło widać z odległości 50 km. To jedna z ok. 20 latarń rozmieszczonych wzdłuż skalistego wybrzeża Bretanii, ostrzegających przed skałkami czyhającymi na nieostrożnych marynarzy. Istnieje nawet szlak turystyczny (lądowy) poprowadzony pomiędzy większością bretońskich latarń, wśród których są takie malownicze cudeńka jak Phare du Petit Minou. Do wszystkich dotrzeć się nie da, ponieważ część z nich stoi na oddalonych od lądu wysepkach i rafkach. Do niektórych obsługa dostawała się po linie rozpiętej między statkiem a budynkiem (dziś niemal wszystkie latarnie na świecie są zautomatyzowane).

Latarnia morska Rozewie I, zwana też starą, powstała w 1822 r.ShutterstockLatarnia morska Rozewie I, zwana też starą, powstała w 1822 r.

Europejska specjalność

Dokumenty historyczne wskazują, że wiele latarń stało na brzegach Bretanii i sąsiedniej Normandii już we wczesnym średniowieczu. Renesansowa Europa kontynuowała z rozmachem starożytną tradycję ostrzegania marynarzy przed czyhającymi na nich niebezpieczeństwami lub też wskazywania im drogi do portu. Świetnym przykładem jest słynna La Lanterna w Genui, która stała się ikoną tego włoskiego miasta. Zbudowano ją w połowie XVI w. i ma 77 m wysokości. Obecnie daje jej to drugie miejsce na świecie, ale do czasu zbudowania latarni Île Vierge na początku XX w. nie miała sobie równych pod względem rozmiarów. Renesansowa budowla, symbolizująca morską i handlową potęgę Republiki Genueńskiej, zastąpiła poprzedniczkę istniejącą od połowy XII w., a ta z kolei przejęła pałeczkę od wczesnośredniowiecznej budowli. Genueńska latarnia stoi na wysokiej skale, na której ognie wskazujące drogę do portu rozpalano zapewne już w starożytności.

Najwyższa nad Bałtykiem latarnia w Świnoujściu z poł. XIX w. ma 68 m wysokości.ShutterstockNajwyższa nad Bałtykiem latarnia w Świnoujściu z poł. XIX w. ma 68 m wysokości.

Nie wiadomo, ile dokładnie jest na świecie latarń morskich. Nikt tego nie policzył. Szacuje się, że może ich być 20–25 tys. Jedna trzecia z nich znajduje się w Europie (warto zerknąć na interaktywną mapę świata na stronie: https://geodienst.github.io/lighthousemap/). W samych Włoszech działa ich obecnie ok. 500, a drugie tyle jest nieczynnych, często z powodu braku funduszy na remont. Taka duża liczba tych konstrukcji na naszym kontynencie wynika po części z tradycji oraz długiej historii żeglugi, a po części z tego, że Europa jest bardzo rozczłonkowana. Spośród wszystkich kontynentów ma rekordową długość linii brzegowej w stosunku do swojej powierzchni.

Latarnia Slettnes na północnym krańcu Norwegii (i kontynentu europejskiego).ShutterstockLatarnia Slettnes na północnym krańcu Norwegii (i kontynentu europejskiego).

Nic więc dziwnego, że właśnie tu znajdziemy większość najstarszych i najwyższych takich budowli, np. stojącą na estońskiej wyspie Hiuma – i najstarszą na Morzu Bałtyckim – latarnię Kõpu, na której ogień po raz pierwszy rozpalono w 1531 r. Od tego momentu jest ona stale czynna, choć dziś źródłem światła są potężne reflektory LED-owe o gigantycznej mocy 2 mln kandeli, co prawdopodobnie jest rekordem światowym. Na polskim wybrzeżu Bałtyku najstarsza jest latarnia znajdująca się na przylądku Rozewie, która powstała w 1822 r. Jeśli chodzi o rekordy wysokości, to należy on do liczącej 68 m latarni w Świnoujściu, oddanej do użytku w poł. XIX w. To najwyższy taki obiekt nad Bałtykiem (a także najwyższa na świecie latarnia ceglana).

Latarnia Kapp Linné na Spitsbergenie, położona najbliżej bieguna północnego.Alamy/IndigoLatarnia Kapp Linné na Spitsbergenie, położona najbliżej bieguna północnego.

Z Bałtyku jest już niedaleko do Norwegii – państwa o najdłuższej linii brzegowej w Europie, liczącej ponad 50 tys. km. Nic dziwnego, że kraj ten ma więcej niż 300 czynnych latarń. Są wśród nich trzy ustawione w pobliżu Przylądka Północnego. To Fruholmen, Helnes i Slettnes, oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów i od ponad 100 lat (z przerwą na II wojnę światową, kiedy zostały zniszczone) wskazujące drogę statkom okrążającym północny kraniec kontynentu. Nie są to jednak latarnie położone najbliżej bieguna północnego. Jeszcze mniejszy dystans mają do niego konstrukcje wzniesione na Spitsbergenie. Nie są to typowe latarnie, które były także budynkami mieszkalnymi, a raczej stalowe maszty z zamontowanym na górze silnym źródłem światła. Formalnie są jednak latarniami morskimi, czyli znakami nawigacyjnymi. Dwa światełka położone najbardziej na północ to wieżyczki Kapp Linné i Vestpyten, ustawione w długim i wąskim fiordzie Isfjorden, nad którym leży Longyearbyen, stolica arktycznego archipelagu.

Przylądek Horn i latarnia Faro de Cabo de Hornos, uruchomiona w 1991 r.ShutterstockPrzylądek Horn i latarnia Faro de Cabo de Hornos, uruchomiona w 1991 r.

Dodajmy, że na Spitsbergenie znajduje się też najbardziej na północ wysunięta polska latarnia morska. To pięciometrowy maszt ustawiony w Polskiej Stacji Polarnej w fiordzie Hornsund. Nie został on wpisany na listę znaków nawigacyjnych, więc formalnie nie jest latarnią morską, ale wskazuje drogę do Hornsundu. Warto wiedzieć, że nie jest to jedyna polska latarnia w regionach polarnych globu. Druga znajduje się na skałce nieopodal Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. Skałka ma 14 m, a biało-czerwona latarnia – 6 m, więc światło jest emitowane z wysokości 20 m. Wystarczy, aby z odległości kilkunastu kilometrów odnaleźć drogę do Zatoki Admiralicji, nad którą ulokowana jest polska stacja. Jeśli zaś szukać na południowej półkuli odpowiednika trzech norweskich latarń na północnym krańcu Europy, to będzie nim latarnia Faro de Cabo de Hornos, zbudowana w 1991 r. na przylądku Horn, czyli w miejscu, gdzie ostatecznie i nieodwołalnie kończy się Ameryka Południowa.

Rekordowe latarnie.Rekordowe latarnie.

Wiedza i Życie 8/2024 (1076) z dnia 01.08.2024; Historia; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Światła na wodzie"