Bakterie: wróg na froncie medycznym i militarnym
W wielkim skrócie: antybiotyki to substancje wpływające zabójczo na bakterie. Działają na te ich szlaki molekularne, które nie występują u ludzi i zwierząt. Stosowane w odpowiednim momencie i w odpowiedniej dawce zabijają lub osłabiają bakterie chorobotwórcze w ludzkich organizmach, ułatwiając ich eliminację przez układ odpornościowy. Dlatego właśnie leczą i stanowią doskonałą ochronę przed chorobami zakaźnymi wywoływanymi przez bakterie.
Stosowanie antybiotyków wywołuje jednak u bakterii reakcje obronne. Polegają one na wytwarzaniu mechanizmów molekularnych pozwalających na usunięcie antybiotyku z komórki bateryjnej, szybkie jego zmetabolizowanie lub taką modyfikację biochemiczną, która z groźnej dla bakterii substancji robi niebyt szkodliwą. I ta cecha jest dziedziczna: wystarczy, że zaledwie kilka z całej populacji bakterii, która ją wykształciła, przeżyje antybiotykoterapię, ich potomstwo jest już uodpornione na ten właśnie lek. Dlatego nie można stosować antybiotyków w przypadkach niegroźnych zakażeń, a jeśli już je się stosuje, trzeba doprowadzić kurację do końca, tak aby wybić bakterie co do jednej.
Ponieważ ludzie nie trzymają się tych zasad, antybiotykooporność wśród bakterii chorobotwórczych (i nie tylko) jest jednym z głównych problemów współczesnej epidemiologii. Ponieważ bakterie wytwarzają oporność na wiele antybiotyków, najgroźniejsze są bakterie wykazujące wielooporność. Jeśli organizm człowieka zostanie zaatakowany przez tak „uzbrojoną” bakterię medycyna jest praktycznie bezradna – nie dysponuje obroną przed ich działaniem.
Ten problem dotyczy takich szczepów jak enterokoki oporne na vankomycynę (VRE), Staphylococcus aureus oporny na metycylinę (MRSA), wiele bakterii opornych na beta-laktamazy, czy wielooporne pałeczki Gram-ujemnych bakterii, np. Enterobacter, E.coli, Klebsiella pneumoniae, Acinetobacter baumannii, Pseudomonas aeruginosa. Lista ta z każdym dniem się wydłuża. A „Science” donosi właśnie o znaczeniu wojny w Ukrainie dla masowego wywoływania i szerzenia się wielooporności bakterii chorobotwórczych.
Każdy konflikt zbrojny powoduje zwiększoną ilość ran i zakażeń u ludzi. Ten trafił jednak na szczególnie podatny grunt, gdyż w Ukrainie już przed pełnoskalową inwazją rosyjską dość niefrasobliwie obchodzono się z antybiotykami – można było, i można do tej pory, uzyskać wiele z nich bez recepty. Lekarze pola walki nie mają zaś wyjścia: ranni żołnierze otrzymują z reguły automatycznie antybiotykoterapię o bardzo szerokim spektrum działania, ponieważ nie ma czasu ani odpowiednich warunków, by stwierdzić jaka kuracja byłaby w pełni skuteczna.
Jednym z największych zagrożeń są szczepy, które wytworzyły enzym o nazwie New Delhi metallo-beta-lactamase 1 (NDM-1). W Ukrainie to bakterie z rodzaju Klebsiella, które w tkankach chorych produkują o wiele więcej śluzu. A obecność obfitego śluzu sprzyja powstawaniu tzw. biofilmu: struktury, w której bakterie mogą znacznie łatwiej przetrwać niedogodne dla nich warunki. Już ponad 80 proc. szczepów bakterii z tego rodzaju oznaczanych na terenie Ukrainy ma gen NDM-1. Jest to 10 razy więcej niż w pozostałych krajach Europy. W dodatku szczepy te są często o wiele bardziej wirulentne, więc łatwiej jest się nimi zakazić. Badania epidemiologów na całym świecie ujawniają obecność szczepów antybiotykoopornych powstałych w Ukrainie.
W skrócie
Walka z antybiotykopornością toczy się w Ukrainie już od roku 2014, kiedy wybuchł konflikt w Donbasie. Jest jednym z priorytetów ukraińskiej służby zdrowia. W roku 2020 oceniano, że około 20 proc. zakażeń szpitalnych dotyczyło właśnie szczepów bakterii z opornością na antybiotyki. Regulację sprzedaży i dystrybucji antybiotyków zaostrzono w roku 2021, ale oczywiście działania wojenne prowadzone od lutego 2022 roku unicestwiły te wysiłki.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest ucieczka do przodu, czyli odkrywanie nowych antybiotyków, przeciwko którym nie ma jeszcze oporności wśród bakterii i wprowadzanie ich do obiegu medycznego. Przed światowym przemysłem farmaceutycznym stoi ogromne zadanie prowadzenie badań w tym kierunku. Tym bardziej, że badania naukowe nad nowymi antybiotykami były przez długi czas zaniedbywane, gdyż koncernom nie opłacało się inwestować, dopóki działały stare leki. Dziś widzimy, że to musi się szybko zmienić.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.