Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Shutterstock
Zdrowie

Ptasia grypa H5N1: w USA szykuje się nowa pandemia?

Wirus ptasiej grypy w mleku jest zakaźny. Do czasu
Zdrowie

Wirus ptasiej grypy w mleku jest zakaźny. Do czasu

Im więcej organizmów ssaków – choćby krów – wirus zasiedla, tym większe ryzyko, że któreś „przetasowanie” w jego mutacjach będzie sprzyjało transmisji na ludzi. Czy są powody do niepokoju?

Obecnie zachorowania najczęściej obserwuje się wśród pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy krowich stadach. Zaczęły się jednak pojawiać pojedyncze przypadki osób niezwiązanych z hodowlą bydła. I nie są to jedyne powody do niepokoju.

Już przed pandemią Covid-19 było jasne, że światowym zagrożeniem numer jeden będą wirusy atakujące drogi oddechowe. Najbardziej obawiano się grypy H5N1. Wirus SARS-CoV-2 zaskoczył wszystkich, powodując trwającą dwa lata światową katastrofę sanitarną. Przewidywania epidemiologów dotyczące ptasiej grypy są jednak cały czas aktualne.

Wirus grypy H5N1 jest szczególnie niebezpieczny dla ludzi. Na szczęście zakażenia nim są u człowieka bardzo rzadkie. Naturalnym rezerwuarem H5N1 są ptaki. Od czasu do czasu wybuchają epidemie ptasiej grypy na fermach drobiu na całym świecie. Aby zapobiec przenoszeniu się wirusów na ssaki – w tym ludzi – wybija się całe zakażone stada.

W USA od ponad roku H5N1 szerzy się wśród bydła. Straty ekonomiczne są ogromne, ale o wybijaniu całych stad, tak jak w przypadku drobiu, nie ma mowy. Jednak jest to sytuacja niezwykle niebezpieczna, gdyż wirus mutując w organizmach krów i następnie u ludzi może łatwo uzyskać zdolność bezpośredniego przenoszenia się z człowieka na człowieka. Jeśli do tego dojdzie, nowa pandemia będzie nieunikniona. A przebieg choroby wywołanej zakażeniem szczepami wirusa H5N1 bywa bardzo ciężki.

Obecnie zachorowania na ptasią grypę najczęściej obserwuje się wśród pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy krowich stadach. Co jednak niepokojące, zaczęły pojawiać się pojedyncze przypadki osób niezwiązanych z hodowlą bydła. Lekarze i naukowcy nie wiedzą, czy zachorowania te pochodzą od ptaków, czy od innych zwierząt. Uważają, że jest to ostatnie poważne ostrzeżenie i konieczne są szybkie, zdecydowane, i co gorsza, bardzo kosztowne działania prewencyjne.

Dodatkowo perspektywa objęcia rządów przez Donalda Trumpa nie napawa optymizmem z kilku powodów. Zapowiadana przez niego masowa deportacja osób nielegalnie przebywających na terenie USA – a są ich miliony – spowodowałaby masowe przemieszczanie się ludzi na duże odległości. A nawet jeśli do przymusowej reemigracji nie dojdzie szybko (lub nawet wcale), w przypadku zachorowań ludzie mający na terenie USA status nielegalnych nie będą skłonni (już nie są!) do kontaktowania się ze służbą zdrowia w obawie przed ujawnieniem. A stanowią oni większość pracowników krowich farm.

Poza tym Trump zapowiada wycofanie się USA z WHO. Monitorowanie sytuacji epidemiologicznej w Stanach będzie więc znacznie utrudnione.

I jeszcze jeden problem: na ministra zdrowia prezydent elekt ma powołać Roberta F. Kennedy’ego juniora – znanego przeciwnika szczepionek i zwolennika licznych teorii spiskowy. W tej sytuacji trudno oczekiwać racjonalnych decyzji ze strony federalnych służb w razie wybuchu epidemii. Mamy więc idealny przepis na poważne problemy.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną