Leki „na otyłość” mają też ciemne strony. Badacze apelują o rozsądek
Agoniści receptora glukagonopodobnego peptydu 1 (GLP-1 RA) to leki, które zrewolucjonizowały leczenie cukrzycy i powiązanej z nią otyłości. Kolejne badania pokazują, że mogą być również przydatne w terapii stłuszczenia wątroby, a nawet choroby Alzheimera i innych schorzeń nerwowo-otępiennych. Polskie Towarzystwo Diabetologiczne włączyło je do aktualnych rekomendacji klinicznych dotyczących postępowania u osób z cukrzycą, a eksperci określają mianem „przedłużających życie”. A jednak autorzy najnowszych prac naukowych opublikowanych w „Nature Medicine” i „JAMA Health Forum” przypominają, że GLP-1 nie są eliksirami młodości, a stosować je należy rozsądnie.
Preparaty GLP-1RA, czyli np. semaglutyd lub tirzepatyd działający nie tylko na receptor GLP-1, ale też GIP (glukozozależny polipeptyd insulinotropowy) obniżają poziom glukozy we krwi, ponieważ stymulują wydzielanie insuliny w odpowiedzi na posiłki, a także hamują uwalnianie glukagonu. W efekcie prowadzą do lepszej kontroli glikemii. Poza tym wykazano, że leki z tej grupy modyfikują działanie ośrodka głodu i sytości, przez co zmniejszają apetyt i zwiększają poczucie najedzenia się nawet po niewielkich posiłkach. Tym samym – mogą prowadzić do spektakularnych spadków masy ciała, wynoszących u niektórych pacjentów (zależnie od rodzaju leku) od kilkunastu do nawet 30 kg w ciągu roku.
Te efekty sprawiły, że globalny popyt na GLP-1 RA przekracza obecnie podaż producentów – podają autorzy pracy z „JAMA Health Forum”. Preparaty te, choć były badane przede wszystkim u osób już chorujących, zaczęły być na szeroką skalę stosowane przez ludzi zdrowych jako lek „na chudnięcie”, czy „na młodość”. Temu zachwytowi towarzyszą często nieodpowiedzialne praktyki na rynku reklamowym – zauważają badacze. I apelują: pacjenci powinni mieć dostęp do neutralnych, wiarygodnych informacji na temat tych leków. Czyli takich, które nie pomijają skutków ubocznych lub nie wyolbrzymią statystyk dotyczących skuteczności. Tymczasem przez to, że leki te są tak nowe i tak pomocne u wielu pacjentów, praktyka ich marketingu i reklamowania wykracza poza normy zwykle nakładane lekom. Informacje na ich temat dosłownie zalewają rynek, przez co trudniej jest szybko reagować na nieuczciwe działania i wprowadzające w błąd lub pozbawione prawidłowego kontekstu hasła marketingowe.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Online Advertising of Compounded Glucagon-Like Peptide-1 Receptor Agonists
A trzeba pamiętać, że choć preparaty te są w Polsce zatwierdzone do stosowania, to wciąż nie są refundowane. Ich cena nie jest niska. W zależności od leku i od potrzebnej pacjentowi dawki, terapia może kosztować od ok. 400 zł do 1 600 zł miesięcznie. Cena zwykle koreluje z nowoczesnością, a zatem i ze skutecznością przełomowego preparatu (te nowsze pozwalają zwykle schudnąć więcej i szybciej). Nawet przy tak wysokich kosztach terapii i tym, że środki te można dostać tylko na receptę, popyt jest tak ogromny, że w aptekach i hurtowniach są braki. Jest to problematyczne dla osób, które już je stosują, bo leczenie wymaga ciągłości. Podobnie jak w przypadku innych metod terapii cukrzycy, tak i tu, kontynuacja może być potrzebna do końca życia. (Chyba że pacjent trwale zredukuje masę ciała, objawy cukrzycy się cofną i pozostanie mu kontrolować chorobę za pomocą diety i trybu życia – o tym poinformuje lekarz).
Ogromny entuzjazm, z jakim spotkały się GLP-1 RA jest więc z jednej strony uzasadniony – diabetolodzy relacjonują, że niektórzy pacjenci pierwszy raz od wielu lat są dzięki nim w stanie kontrolować swoją chorobę i masę ciała. Z drugiej jednak strony, parcie na stosowanie tych preparatów ukształtowało niebezpieczne sytuacje rynkowe i reakcje konsumentów, którzy chcą tymi środkami leczyć wszystko.
Tymczasem ok. jedna piąta pacjentów nie odczuje spektakularnych efektów działania GLP-1 RA. Pewna część będzie się też mierzyła ze skutkami ubocznymi, które mogą być uciążliwe. Na przykład, z silnymi, choć często przemijającymi po kilku tygodniach nudnościami. Na ten aspekt zwracają uwagę autorzy drugiej wspomnianej pracy, opublikowanej w „Nature Medicine”. Przeanalizowali oni skrupulatnie wszystkie efekty zdrowotne związane z przyjmowaniem GLP-1 RA przez ok. 216 tys. pacjentów i wyliczyli: leki te korelują z 42 korzyściami zdrowotnymi oraz 19 następstwami negatywnymi. W tej pierwszej grupie znalazły się wymienione już powyżej kwestie związane ze zdrowiem metabolicznym, naczyniowym czy neurologicznym, a w tej drugiej grupie: m.in. zwiększone ryzyko niektórych schorzeń żołądkowo-jelitowych, takich jak zapalenie uchyłków jelita czy zapalenie żołądka, a także niedociśnienie czy zapalenie stawów. To nie znaczy, że leków tych nie warto przyjmować. Przeciwnie, w wielu przypadkach warto – tyle że w porozumieniu z lekarzem i w odpowiedzi na realne potrzeby zdrowotne.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Mapping the effectiveness and risks of GLP-1 receptor agonists
Na koniec ważna uwaga: jeśli jesteś pacjentką lub pacjentem przyjmującym jakiś lek przepisany przez lekarza, nie podejmuj decyzji dotyczących przerwania terapii wyłącznie z powodu doniesień takich jak to. W pulsarze dokładamy wszelkich starań, by zapewnić wysoki poziom merytoryczny i odpowiedni dystans do relacjonowanych doniesień naukowych, ale w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, zasięgnij porady lekarza, który cię prowadzi. Przepisując preparaty terapeutyczne, specjaliści bazują nie tylko na aktualnych wytycznych, które podsumowują setki, a niekiedy i tysiące aktualnych doniesień naukowych, ale też na indywidualnej sytuacji pacjenta. W ten sposób ważą korzyści i ryzyka, a także planują i monitorują postęp leczenia.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.