Aspiryna leczy raka? Unikajmy nadinterpretacji badań
Ponieważ tego typu informacje są bardzo nośne medialnie, ostrzegamy, by nie nadinterpretowywać tych wyników i nie przekładać uzyskanych tu danych bezpośrednio na pacjentów onkologicznych. Opisany projekt dotyczy bowiem myszy, nie ludzi. I nie jest to jedyna kwestia, którą warto wyjaśnić, zanim wyciągnie się zbyt pochopne wnioski dotyczące praktyki klinicznej.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Aspirin prevents metastasis by limiting platelet TXA2 suppression of T cell immunity
Najpierw ustalmy, czego dokładnie dotyczyły badania. Odnosiły się one do sposobów ograniczania przerzutów, czyli inaczej metastaz – wtórnych ognisk nowotworowych, które oddzielają się od guza pierwotnego i przemieszczają się do innych części ciała chorego. To właśnie one są odpowiedzialne za wysoki odsetek śmiertelności pacjentów onkologicznych. Dlatego uczeni poszukują metod terapii zmniejszających ryzyko powstawania przerzutów i/lub zwiększających skuteczność ich leczenia, gdy już powstaną.
Jednym z wyzwań związanych z terapią metastaz jest ich zdolność do unikania odpowiedzi immunologicznej gospodarza. Komórki odpornościowe potrafią skutecznie zwalczać wielu intruzów. Mają jednak trudności z eliminowaniem ognisk przerzutowych, ponieważ te potrafią się bronić za pomocą związków chemicznych hamujących aktywność leukocytów. Jedną z substancji, które pełni ważną fukcję w inhibicji limfocytów jest tromboksan A2 (TXA2).
Autorzy omawianych badań wiedzieli, że aspiryna hamuje tzw. cyklooksygenazę 1, czyli enzym, który uczestniczy w procesach zapalnych i współodpowiada za produkcję TXA2. Wyszli więc z założenia, że podanie aspiryny mogłoby zahamować produkcję składnika, który z kolei hamuje leukocyty. Tym sposobem „odblokowaliby” komórki odpornościowe i ułatwili im walkę z przerzutami.
Ten pomysł się powiódł: myszy, którym podawano aspirynę, miały mniej przerzutów, niż te, które nie otrzymywały tej substancji. Zwróćmy jednak uwagę na trzy kwestie. Po pierwsze, zwierzęta nie były wolne od przerzutów, zaobserwowano jedynie spadek ich występowania. Po drugie, myszy przyjmowały dawkę wynoszącą ok. 120 mg aspiryny na kg masy ciała. Gdyby człowiek chciał przyjąć podobną ilość substancji czynnej, oznaczałoby to konieczność połknięcia ok. 17 tabletek leku dziennie. A karta charakterystyki tego produktu leczniczego podaje: „zatrucie salicylanami (może wystąpić w przypadku przyjmowania dawki >100 mg/kg m.c./dobę przez więcej niż 2 dni) może być spowodowane długotrwałym przyjmowaniem dawek terapeutycznych lub zatruciem ostrym (w wyniku przedawkowania) potencjalnie zagrażającym życiu”.
I wreszcie po trzecie: nowotwory, które analizowano u myszy, bardzo różnią się od tych występujących u ludzi. W przypadku pacjentów onkologicznych guz rozwija się na drodze złożonego patomechanizmu, za którego powstanie odpowiada wiele czynników, m.in. genetycznych i środowiskowych. U gryzoni laboratoryjnych sytuacja jest inna. W przypadku zwierząt, które włączono do omawianego badania, nowotwory uzyskiwano w następujący sposób:
- podskórnie wszczepiano komórki raka jelita grubego,
- wstrzykiwano dożylnie komórki czerniaka i czekano, aż dotrą do płuc, gdzie były traktowane jako przerzuty,
- wszczepiano do wątroby komórki czerniaka i traktowano je tam jako ognisko przerzutowe,
- hodowano myszy z mutacją doprowadzającą do raka gruczołu sutkowego.
Sami autorzy tego projektu nie uważają, że ich odkrycie można bezpośrednio przełożyć na warunki kliniczne. Przeciwnie, wyjaśniają, że ich projekt potwierdził jedynie, że substancje hamujące produkcję TXA2 mają pewien potencjał w inhibicji rozwoju guzów przerzutowych. To dobry punkt wyjścia do dalszych badań. I choć na korzyści dla pacjenta ludzkiego przekłada się tylko ok. 1 na 9 obiecujących projektów przedklinicznych (czyli tych prowadzonych na zwierzętach laboratoryjnych), niewykluczone, że bazując na opisanych powyżej wynikach, uda się rozwinąć metody wspomagania dotychczasowej terapii onkologicznej. Tyle że w przyszłości.